Euforia na Wall Street po decyzji Trumpa

Marek DruśMarek Druś
opublikowano: 2025-04-09 22:40

S&P500 wzrósł w środę o 9,3 proc. i oddalił się o prawie 500 pkt od poziomu 5000 pkt, poniżej którego kończył poprzednią sesję. To największy procentowy wzrost indeksu od października 2008 roku. Nasdaq Composite zyskał aż 11,9 proc., najwięcej od styczna 2001 roku, do czego przyczynił się 14 proc. wzrost notowań "wspaniałej siódemki". Średnia Przemysłowa Dow Jones zyskała 7,7 proc., najwięcej od marca 2020 roku. Wszystkie indeksy zanotowały rekordowe jednodniowe zwyżki punktowe.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Środowa sesja na amerykańskich rynkach akcji przejdzie do historii. Powodem będzie skala wzrostu głównych indeksów po tym jak Donald Trump ogłosił wstrzymanie na 90 dni wdrożenia wyższych stawek ceł wzajemnych wobec niektórych krajów. Prezydent tłumaczył decyzję gotowością kilkudziesięciu krajów do negocjacji handlowych. Marko Kolanovic, były główny strateg J.P. Morgan uważa jednak, że przesądziła o tym przecena na rynku obligacji, która spowodowała wzrost rentowności 30-letnich obligacji USA do ponad 5 proc. po raz pierwszy od 2023 roku. „Kiedy rynek obligacji się załamał ich cała narracja załamała się wraz z nim”, powiedział. Sekretarz skarbu Scott Bessent deklarował na początku lutego, że administracji Donalda Trumpa zależy na obniżaniu rentowności obligacji USA, a nie stóp procentowych Fed. Na decyzję Trumpa wpłynąć mogły również rosnące obawy recesji w USA spowodowanej przez protekcjonistyczną politykę handlową. Jamie Dimon, prezes JP Morgan, największego amerykańskiego banku, mówił w środę rano, że uważa recesję za możliwą. W styczniu pytany o wpływ ceł twierdził, że ich wpływ nie będzie znaczący, a bezpieczeństwo kraju jest ważniejsze niż ewentualny wzrost inflacji. Decyzja Trumpa spowodowała, że mocno taniejąca w pierwszej połowie dnia ropa kończyła dzień największym wzrostem kursu w tym roku. Zmniejszyła również oczekiwania rynku dotyczące luzowania polityki pieniężnej przez Fed w przypadku wyraźnego słabnięcia gospodarki. Przełożyło się to na wzrost rentowności obligacji 2-letnich USA aż o 20 pkt bazowych do 3,93 proc.

Na zamknięciu rosła wartość prawie 87 proc. spółek notowanych na amerykańskich rynkach akcji. Drożały aż 494 spółki z S&P500 z czego dziesięć zanotowało wzrost kursu o ponad 20 proc. Popyt przeważał we wszystkich 11 głównych segmentach indeksu. Najmocniej drożały spółki IT (14,1 proc.), dostawcy dyskrecjonalnych dóbr konsumpcyjnych (11,4 proc.) i usługi telekomunikacyjne (10 proc.). Najmniejsza przewaga popytu była w segmentach „defensywnych”: ochrony zdrowia (4,3 proc.), dóbr codziennego użytku (4,2 proc.) i użyteczności publicznej (3,9 proc.).

Wzrosła wartość wszystkich 30 spółek ze Średniej Przemysłowej Dow Jones. Najmocniej rosły kursy Nvidii (18,7 proc.), Boeinga (15,4 proc.) oraz Apple (15,3 proc.), pomimo tego, że podwyższone w środę przez prezydenta Trumpa do 125 proc. cło na import z Chin jeszcze mocniej pogarsza sytuację producenta iPhone’ów.

84 proc. z prawie 3,3 tys. spółek z Nasdaq Composite drożało na zamknięciu. W węższym Nasdaq 100 tylko jedna notowała spadek kursu. Indeks tzw. wspaniałej siódemki wzrósł o rekordowe 14,2 proc. Najmocniej od maja 2013 roku rósł kurs Tesli (22,7 proc.). W trójce najbardziej drożejących znalazły się również Nvidia (18,7 proc.) i Apple (15,3 proc.). Alphabet (9,7 proc.) był jedyną spółką z tej grupy, której kurs rósł o mniej niż 10 proc.