Euro ma zbawienny wpływ

Inga Rosińska
opublikowano: 2002-01-02 00:00

Zdaniem Didiera Reyndersa, belgijskiego ministra finansów, euro już dało dowód zbawiennego wpływu na rynek finansowy. Jego zdaniem, szczególnie załamanie z 1999 r. „spowodowałby poważny kryzys monetarny”, gdyby Belgia nie należała do systemu euro.

Minister zwrócił uwagę, że bez euro po 11 września unijni ministrowie finansów i szefowie banków centralnych musieliby się bez przerwy zbierać, żeby wyrównywać kursy. Jak powiedział, życzy sobie, żeby jak najszybciej zapomniano o belgijskim franku. Belgijscy sprzedawcy nie byli zaś zadowoleni z faktu, że mają odgrywać rolę banków wymieniając klientom pieniądze. Supermakety obawiają się, że Belgowie będą wykorzystywać sklepy, żeby pozbyć się nagromadzonych w szufladach drobnych monet.

Szczególnie zmobilizowani zostali bankowcy. Bank BBL otworzył dodatkowo 313 okienek, powołując do pracy w styczniu osoby odsyłane na wcześniejsze emerytury oraz stażystów. Wycofywane z rynku banknoty belgijskie będą od razu dziurkowane. Chodzi o zniechęcenie złodziei do napadów na konwoje przewożące pieniądze. Belgijskie linie autobusowe STIB obawiają się, że wprowadzenie euro spowoduje opóźnienia w transporcie, ponieważ kierowcy sprzedający bilety będą mieli kłopot z przeliczaniem franków na euro. Główny operator na rynku belgijskiej telekomunikacji Belgacom stwierdził, że jest gotowy na zmiany. Generalnie zmiany boją się mniejsze firmy, duże są spokojne.