Indeksy na Wall Street spadały niemal przez cały dzień wyrażając obawy o rozprzestrzenienie się kryzysu zadłużeniowego na Starym Kontynencie. Nastrojów nie były tym razem w stanie poprawić niektóre nadspodziewanie dobre, dane makro zaprezentowane w czwartek.
Ostatecznie na zamknięciu sesji indeks Dow Jones IA zniżkował o 1,13 proc. Wskaźnik S&P500 spadał o 1,67 proc. zaś Nasdaq opadał o 1,96 proc.
Pozytywnie zaskoczyły informacje z rynku budowlanego. Liczba rozpoczętych budów domów w październiku wyniosła 628 tys. wobec oczekiwanych 610 tys. Z kolei liczba wydanych pozwoleń na budowę osiągnęła w minionym miesiącu pułap 653 tys. W tym przypadku analitycy liczyli średnia na wynik rzędu 600 tys.
Niższa niż oczekiwali specjaliści okazała się również liczba tzw. nowych bezrobotnych, czyli osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych. Wyniosła 388 tys. przy średniej projekcji na poziomie 395 tys.
Rozczarował za to mocno odczyt wskaźnika Fed z Filadelfii. Aktywność gospodarcza w tym regionie Stanów Zjednoczonych w październiku wyniosła 3,6 pkt. podczas gdy analitycy oczekiwali średnio „aż” 9 pkt.
Silnie na wartości traciły spółki z sektora paliwowo-wydobywczego, który był w czwartek najsłabszym spośród 10 głównych grup przemysłowych wchodzących w skład indeksu S&P500
W średniej Dow Jones, grupującej największe amerykańskie blue chipy, ponad 3 proc. spadki były udziałem m.in. walorów American Express, United Technologies i Intel.