Kiedy Polacy pojadą na ferie? Z danych Travelplanet.pl, multiagenta sprzedającego oferty wielu biur podróży, wynika, że liczba rezerwacji na stare terminy ferii jest dwukrotnie niższa niż na pierwszą połowę stycznia.
- Turyści, nawet zaskakiwani niespodziewanymi decyzjami, chcą wyjechać na ferie i szukają wszelkich możliwości, by spędzić je z dziećmi poza domem – mówi Radosław Damasiewicz, dyrektor generalny Travelplanet.pl.
Polska niepewna
Ferie w Polsce planuje 6 proc. klientów Travelplanet.pl (patrz grafika), choć w poprzednim terminie była to jedna trzecia rezerwacji. Nadal wysoka pozycja krajowej oferty, mimo zakazu przyjmowania gości przez obiekty noclegowe, to dowód na wykorzystanie prawnej luki i wyjazdy „służbowe” — na fakturę, z dzieckiem, którego przedsiębiorca nie ma z kim zostawić.

- We wrześniu i październiku odnotowaliśmy bardzo wysoką sprzedaż wyjazdów w polskie góry. Wszystko szło bardzo dobrze do początku listopada, kiedy został ogłoszony nieformalny lockdown turystyki. Kolejnym hamulcem była zmiana terminu ferii zimowych i zapowiedź kontynuowania lockdownu turystyki w pierwszych tygodniach stycznia – mówi Maciej Nykiel, prezes Nekery.
Właściciele hoteli są pesymistami.
- Nie jesteśmy w stanie nic zaplanować, bo rząd bez przerwy funduje nam niespodzianki. Mamy 20 proc. rezerwacji na ferie, ale nie przyjmujemy zaliczek, żeby nie robić sobie kłopotu. Klienci, którzy mieli przyjechać na święta, na wyjazd służbowy, rezygnują. Wyciągi działają, ale korzystają z nich osoby przyjeżdżające na jeden dzień. Ferii raczej nie będzie – uważa Edward Kuchta, członek zarządu Bukovina Terma Hotel SPA.
Alpy czekają
Niektóre zagraniczne wyjazdy na narty także się nie odbędą.
- Z powodu braku wiążących informacji co do udostępniania infrastruktury narciarskiej i konieczności kwarantanny byliśmy zmuszeni do anulacji przelotów czarterowych do Włoch. Być może wrócimy z ofertą, ale z przelotami tanimi liniami. Mamy czarterowe wyjazdy narciarskie do Turcji — pierwszy wylot już 25 grudnia. Proponujemy też wiele ofert narciarskich z dojazdem własnym we Włoszech, Austrii, Czechach, na Słowacji, w Bułgarii oraz Polsce – mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.
Na lepsze czasy czeka Rainbow.
- Mamy oferty do Włoch i Andory, zwykle latało z nami kilka tysięcy klientów. W tym roku jest jednak dużo niewiadomych: na przykład we Włoszech niespodziewanie wprowadzono zarówno testy jak i kwarantannę do połowy stycznia, dlatego ofertę mamy po tym terminie – mówi Maciej Szczechura, członek zarządu Rainbowa.
Rok temu narciarskie wyjazdy do Hiszpanii i Włoch były w pierwszej trójce w Travelplanetu, obecnie stanowią kilka procent rezerwacji.
- Brak lub symboliczny udział krajów alpejskich to efekt twardego lockdownu wobec polskich turystów: nasz kraj znajduje się na tzw. czerwonej liście, choć można się spodziewać, że prawdopodobnie po świętach z niej zniknie – mówi Radosław Damasiewicz.
- Sprzedaż ofert narciarskich niemalże stanęła i nie ma charakteru masowego. Liczba rezerwacji nie przekracza 5 proc. stanu z poprzednich lat w tym samym czasie. W grudniu jedynym „bezproblemowym” krajem, w którym są otwarte hotele i wyciągi narciarskie jest Bułgaria i tam kierujemy zdecydowaną większość naszych klientów. Wiele osób powstrzymuje się z decyzjami o zakupie wyjazdów narciarskich. Czekają „w blokach startowych”, żeby potwierdzić wstępne plany i rezerwacje – mówi Maciej Nykiel.
Egzotyka kusi
Część rodaków zawsze wolała od nart ciepłe kraje. Stawiali na nie zawsze touroperatorzy. Rainbow w ostatni weekend uruchomił czartery do Kenii i zapowiada kolejny egzotyczny kierunek. Oerta jest jednak ograniczona i stanowi 20 proc. ubiegłorocznej. Itaka oferuje przeloty czarterowe na Wyspy Kanaryjskie, do Egiptu, na Maderę, Zanzibar, Kubę, Dominikanę, Wyspy Zielonego Przylądka i do Omanu.
- Ze statystyki rezerwacyjnej wynika, klienci biur podróży, niczym hakerzy, potrafią wyszukiwać dziury w systemie reżimów sanitarnych. Znajdują miejsca, do których wyjadą z biurami podróży bez większych problemów i bez problemów wrócą do kraju – wyjaśnia Radosław Damasiewicz.
Turyści przylatujący na Zanzibar i do Turcji nie muszą mieć negatywnego testu na COVID-19. W przypadku Egiptu test wykonuje się niedrogo na lotnisku, a większość biur podróży bierze ten wydatek na siebie.