Wzajemne zaufanie oraz pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze to czynniki, które w największym stopniu wpływają na współpracę należących i nienależących do Unii Europejskiej państw naszego regionu. Takie wnioski można wysnuć z debaty, której uczestnicy profesjonalnie zajmują się budowaniem takiej kooperacji.

— Priorytetem jest zbudowanie wzajemnego zaufania partnerów. Od tego trzeba zacząć, żeby tego typu transgraniczne partnerstwo odniosło sukces — uważa Adrian Nicula, koordynator programu współpracy rumuńko-ukraińskiej.
Ma spore doświadczenie, bo tego typu projektami, także z drugim wschodnim sąsiadem Rumunii, czyli Mołdawią, zajmuje się od 2005 r. Jego zdaniem zaufanie to jednak nie wszystko.
— Nasza współpraca dotyczy dużego, bo zamieszkałego przez ponad 8 mln ludzi, terenu. To ważny obszar dla Unii Europejskiej, a mimo to dotychczas udało się nam pozyskać finansowanie wynoszące zaledwie 60 mln EUR — zauważył Adrian Nicula.
Na wątku finansowym skoncentrował się także Ołeksandr Hanuszczyn, przewodniczący Lwowskiej Rady Obwodowej. Zadeklarował, że dla ukraińskich podmiotów ważne jest, żeby miały w państwach Unii Europejskiej jak najwięcej partnerów — co wydaje się szczególnie istotne w dobie rosyjskiej agresji na Ukrainę — i nauczyły się funkcjonować zgodnie z zasadami, jakie obowiązują we Wspólnocie. Jakie zasady miał na myśli? Dotyczące przyznawania funduszy.
— Zasady funkcjonowania unijnego finansowania będą się zmieniały i jeżeli Ukraina nie nadąży za tymi zmianami, straci dostęp do funduszy. Teraz na przykład można otrzymać grant stanowiący 90 proc. przedsięwzięcia, a 10 proc. musi stanowić wkład własny, ale już się słyszy, że te proporcjeulegną zmianie na 70 do 30. Do tego trzeba się przystosowywać już dziś, tymczasem — jak się okazuje — gotowych na to jest teraz raptem kilka miast i regionów Ukrainy — wyjaśnia Ołeksandr Hanuszczyn.
Ten problem spędza sen z powiek także przedstawicielom państw unijnych, na przykład Węgrom. Aron Szakacs, dyrektor węgiersko-słowacko-rumuńsko- -ukraińskiego programu transgranicznego na lata 2014-20, zwrócił uwagę, że w maju Komisja Europejska przedstawiła propozycje dotyczące finansowania tego typu projektów transgranicznych na kolejną perspektywę budżetową.
— To, co zobaczyliśmy i usłyszeliśmy, bardzo nas zasmuciło — powiedział Aron Szakacs.
Przypomniał, że Węgry uczestniczą w siedmiu programach współpracy transgranicznej i mają w tej dziedzinie ponad 20-letnie doświadczenie. Teraz jednak, jego zdaniem, Komisja Europejska patrzy bardzo nieprzychylnym okiem na takie inicjatywy i przeznacza na nie coraz mniej pieniędzy.
— To dla nas sytuacja bardzo niekorzystna. Myślę, że zaprezentowany dokument nie zasługuje nawet na rozpatrzenie. Uważamy, że nowa komisja, która zostanie wyłoniona po niedawnych wyborach, powinna przygotować zupełnie nowe propozycje — stwierdził Aron Szakacs.
Finansowe niedobory mogą być — przynajmniej w pewnym stopniu — złagodzone w ramach inicjatywy Trójmorza. Tak uważa Radosław Kwiecień, członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Ogłoszona w 2015 r. przez Polskę i Chorwację inicjatywa łączy 12 państw regionu. W jej ramach stworzono fundusz na rzecz budowy infrastruktury, którego liderem jest właśnie BGK. Chodzi o komercyjne w założeniu finansowanie projektów drogowych, kolejowych, logistycznych i telekomunikacyjnych, zmniejszających różnice w rozwoju Europy Środkowo-Wschodniej i państw tzw. starej UE. Do takich projektów należą Via Carpatia i Baltic Pipe. Inicjatywa ma przyciągnąć inwestorów, dzięki którym region zacząłby się szybciej rozwijać.
— Zgromadzenie w ramach tego funduszu 3-5 mld EUR pozwoliłoby na realizację projektów wartych nawet 90- 100 mld EUR — powiedział Radosław Kwiecień.
Na publiczne pieniądze — nie unijne, ale z budżetu krajowego — na rozwój współpracy transgranicznej liczy natomiast Ołeksandr Hanuszczyn. Choć dotychczas rząd Ukrainy nie wydawał na takie cele pieniędzy, teraz zmienił zdanie.
— Wnioskowaliśmy o 300 mln UAH, ale ostatecznie udało się nam dostać 10 mln UAH — poinformował szef Lwowskiej Rady Obwodowej, zaznaczając, że radykalnie ścięta kwota to kropla w morzu potrzeb.