Firmy boją się pomysłów MF

Dział Informacji "Pulsu Biznesu'
opublikowano: 2001-08-17 00:00

Firmy boją się pomysłów MF

Przedsiębiorcy są zgodni: zwiększanie obciążeń fiskalnych i ograniczanie dochodów społeczeństwa postawią wiele firm na krawędzi bankructwa. Nie tędy droga do ratowania finansów państwa.

Zygmunt Janiec

dyrektor zarządu Izby Przemysłowo--Handlowej Inwestorów Zagranicznych

- Przedsiębiorcy muszą być współautorami planu sanacji finansów publicznych. Projekty kolejnych ustaw budżetowych powstają w zaciszu ministerialnych gabinetów. Ich autorzy nie raczą konsultować koncepcji i pomysłów z pracodawcami. Odnoszę wrażenie, że nie bardzo sięgają do materiałów zawierających opinie przedsiębiorców. Gdyby było inaczej, Polska nie miałaby problemu ogromnego niedoboru środków w finansowaniu wydatków publicznych. Czas najwyższy, aby obecny kryzys uruchomił prace nad całościową racjonalizacją wydatków państwa. W pracach tych koniecznie należy uwzględnić uwagi i propozycje przedsiębiorców. Trzeba zerwać z arogancją władzy, która rzekomo wie najlepiej, co i jak zrobić.

Jolanta Pobielajew

wiceprezes ds. ekonomiczno-finansowych firmy odzieżowej Kastor

- Propozycja zablokowania zwiększenia dochodów ludzi nie oznacza dla przemysłu odzieżowego nic dobrego. Wzrastające koszty utrzymania rodzin spowodują dalsze ograniczanie wydatków. Szukanie oszczędności spowoduje zmniejszenie środków przeznaczanych na zakup odzieży. Wprowadzenie podatku importowego mogłoby nieco zahamować niekontrolowany import taniej odzieży. Jednak nie spodziewam się aż tak dużej poprawy, aby zniwelowała ona decyzje, które zmniejszą dochody społeczeństwa.

Klaudiusz Balcerzak

członek zarządu Polskiego Związku, Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa

- Wyniki branży spółek mięsnych oscylują wokół zera. Dlatego każde podniesienie stawek fiskalnych wprowadzi naszą branżę w jeszcze większe kłopoty. Tych podwyżek nie będziemy mogli zrekompensować sobie w cenach produktów. Każdy będzie szukał wtedy oszczędności, zwalniając ludzi czy kupując mniej surowców. Nigdy nie byłem pesymistą, ale sytuacja budżetu jest katastrofalna.

Zygmunt Solorz

właściciel Polsatu

Uważam, że należy szukać wszelkich sposobów wyjścia z kryzysu. Rozwiązaniem jest zmniejszenie kosztów budżetu. Nie można jednak tego robić kosztem firm, bo te są i tak za bardzo obciążone. Jeżeli zostaną teraz zrujnowane przez dodatkowe obciążenia, to być może nigdy nie będziemy w stanie ich odbudować. To firmy są podstawą finansów państwa i to o nie należy zadbać. Ich upadek oznaczać będzie klęskę finansową. Błędem było to, że pieniądze z prywatyzacji zamiast na rozwój przedsiębiorczości skierowano do budżetu.

Bogumiła Kowal-Dzido

prezes firmy odzieżowej Conres Trading

- Propozycje zablokowania rewaloryzacji pensji w sektorze budżetowym oraz rent i emerytur dla firmy odzieżowej mogą oznaczać tylko jedno — radykalne zmniejszenie zakupów odzieży. Ponieważ 95 proc. surowców sprowadzamy z zagranicy, wprowadzenie podatku importowego podniesie ceny naszych wyrobów, a więc zmniejszy sprzedaż lub marżę. Rozwiązaniem byłoby obniżenie kursu złotego, a co za tym idzie, zwiększenie wpływów do Skarbu Państwa od eksporterów. Dużym wyzwaniem jest także ukrócenie szarej strefy w naszej branży. Wzrost dochodów ze sprzedaży legalnej to także dodatkowe wpływy do budżetu państwa.

Grzegorz Rutkowski

dyrektor firmy doradczej Uniconsult

- Jestem załamany. Wielu spodziewało się, że to, co najgorsze w gospodarce, dzieje się właśnie teraz. Wygląda jednak na to, że będzie gorzej i mamy przed sobą 2-3 lata zaciskania pasa. Propozycje ministra Bauca są nie do zaakceptowania przez społeczeństwo. Tyle tylko, że nie widać żadnej alternatywy. Jeśli zostaną podniesione obciążenia podatkowe, to taki ruch skończy serią bankructw, zwłaszcza małych i średnich firm.

Dariusz Bąkowski

prezes zarządu Wandalexu

- Wstępne propozycje Ministerstwa Finansów są kolejną próbą ratowania budżetu państwa kosztem koniunktury w kraju. Wprowadzenie podatku importowego i podwyższenie VAT tak naprawdę przyczyni się do dalszego zmniejszenia popytu inwestycyjnego i konsumpcyjnego.

Przede wszystkim należy ograniczyć fundusze celowe i wydatki socjalne. Konieczne wydaje się też złagodzenie celu inflacyjnego, tak aby zwiększyć popyt wewnętrzny.

Dariusz Marciniak

prezes Krak-Brokers

- Generalnie jestem przeciwny wprowadzaniu nowych podatków lub podwyższaniu obecnie obowiązujących. Co gorsza dziś niewiele da się zrobić w celu ograniczenia dziury budżetowej. Prawdopodobnie trzeba będzie przyzwyczaić się do 5-proc. deficytu i pozostaje mieć nadzieję, że nie przyczyni się on do znaczącego pogorszenia kondycji gospodarki.

Hanna Hańć

prezes zarządu firmy drogowej Pedim ze Szczecina

- Próba podniesienia podatków może skończyć się krachem na rynku budowlanym, który korzysta z preferencyjnych 7-proc. stawek VAT. Firma drogowa, którą kieruję, jest w dużym stopniu uzależniona od samorządów, które zamawiają u nas usługi. Braki w budżecie państwa odbijają się więc natychmiast na naszej kondycji. Pedim jest na przykład współwykonawcą mostu na Regalicy w Szczecinie. Z powodu kłopotów budżetowych państwa za dziś wykonane prace wykonawcy mają otrzymać należności dopiero w czerwcu 2002 r. Aż strach pomyśleć, co stanie się z firmami realizującymi inwestycje współfinansowane przez budżet, kiedy zostaną one wstrzymane.

Tadeusz Polok,

prezes Śląskiej Fabryki Kabli z Czechowic-Dziedzic

- To, co przez 10 lat robiło się źle, nie naprawi się jednym projektem. Kryzys w finansach państwa jest efektem hołdowania idei, w myśl której położono nacisk na zahamowanie inflacji, zaniedbując działania prorozwojowe. Projektowane wprowadzenie podatku importowego będzie dla naszej firmy niekorzystne. Importujemy towary w ramach grupy, m.in. z Niemiec, Austrii czy Danii. Straci na tym także cały polski rynek, który chce przecież współpracy z rynkami europejskimi. Podobnie, podniesienie stawek VAT oceniam jako szkodliwe dla całej gospodarki.

Sławomir Horbaczewski

prezes Dr Witt

- Porównałbym naszą sytuację do okrętu, który obrał pewien kurs, przewidując, że dzięki temu po określonym czasie znajdzie się w określonym miejscu. Poczynania rządu działają zaś jak uderzenie torpedy.

Wprowadzenie podatku importowego i podwyższenie stawki VAT jest sztuczną ingerencją w gospodarkę. Posunięcia te zaprzeczają deklaracjom co do kierunku planowanych zmian w gospodarce i zapewnieniom o dostosowywaniu Polski do warunków UE. Dobrym wzorem może być Japonia. Nowy premier wprowadził tam politykę oszczędności realizowaną poprzez cięcia wydatków budżetowych. Polski rząd powinien szukać oszczędności na własnym podwórku.

Kazimiera Sarna

prezes FPC Kaliszanka

- Kryzys wydatków publicznych może się niekorzystnie odbić na kondycji finansowej wielu firm. Społeczeństwo jest coraz biedniejsze i jeżeli w dalszym ciągu obniżać się będzie siła nabywcza złotego, sytuacja się pogorszy. Jeżeli np. rząd wprowadziłby 5-proc. podatek importowy lub podniósł VAT, oznaczałoby to dla wielu firm — także dla Kaliszanki — konieczność podniesienia cen wyrobów. To z kolei wpłynęłoby na zmniejszenie sprzedaży, co pociągnęłoby za sobą mniejsze zyski. Uważam, że rząd powinien postawić na politykę wzrostu, a nie schładzania gospodarki.

Marco Dolżan

prezes zarządu Lek Polska

- Wartość leków, które importujemy w 2001 r. do Polski z fabryki spółki w Lublanie, sięga 50 mln EUR (prawie 200 mln zł). Łatwo policzyć, że musielibyśmy do tego dołożyć 2,5 mln EUR, gdyby wprowadzono podatek importowy. Zastanawiamy się, czy w tych warunkach ekonomicznych będziemy nadal zainteresowani prywatyzacją Polfy Grodzisk. Nie mamy pewności, że nie zostaną także opodatkowane wydatki na taką inwestycję. Myślę, że w Polsce zabrakło dobrego systemu zarządzania publicznymi finansami. Nie kupuj drogiego auta, jeśli cię nie stać na jego utrzymanie.

Robert Kamiński

prezes zarządu spółki Kamis Przyprawy

- Import stanowi połowę naszych zakupów surowcowych, czyli około 20 proc. kosztów. Wprowadzenie podatku importowego pogorszy rentowność spółki, ponieważ obecnie nie ma możliwości podwyższania cen. Podobnie będzie w przypadku zwiększenia stawki VAT. Na niektóre produkty obowiązuje nas 7-proc., a na inne 22-proc. podatek. Obcinanie kosztów będzie się odbywać przez cięcie zatrudnienia w zakładach. Ostatecznie i tak do budżetu trafi mniej pieniędzy, bo niższy będzie podatek dochodowy. Wyjściem z tego błędnego koła byłoby wprowadzenie podatku liniowego.

Jan Wieczorkiewicz

prezes Jedynki Poznań

- Wprowadzenie 5-proc. podatku importowego i planowane przez MF podniesienie VAT na usługi budowlane z obecnych 7 do 22-proc. spowoduje wzrost cen mieszkań, powierzchni biurowych itp. To z kolei zmniejszy popyt na tego typu ofertę. Kondycja firm budowlanych może się pogorszyć.

Kryzys finansów publicznych jest spowodowany tym, że zbyt duża część majątku narodowego jest redystrybuowana w formie dotacji dla różnych instytucji lub fundacji.

Jarosław Skorulski

wiceprezes Pekao PTE

- Dla poprawy finansów budżetu kuszącym rozwiązaniem jest ograniczenie wpłat do funduszy emerytalnych. Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie, tym bardziej że odsetki za zwłokę w przesyłaniu składek klientów OFE mogą być większym obciążeniem dla budżetu.

Cięcie wydatków socjalnych i sfery budżetowej w celu ratowania budżetu będzie dobrze odbierane przez zagraniczne agencje. Świadczy to bowiem o determinacji rządu do zwalczania przyczyn tej sytuacji. Najbliższy rok-dwa będą trudne dla gospodarki, ale potem można oczekiwać wzrostu.

Barbara Blida

prezes J.W. Construction

- Projekt podniesienia stawek podatku VAT jest bez sensu. To papierowy zapis. W przypadku VAT na materiały budowlane, powinniśmy go kalkulować tak, aby był on konkurencyjny wobec stawek obowiązujących u naszych sąsiadów.

Rząd w bliskiej perspektywie, wspólnie z NBP, musi prowadzić politykę mającą na celu obniżenia stóp procentowych.