Firmy marnują mobilny potencjał

opublikowano: 07-11-2014, 00:00

Zmiany w mentalności i procedurach nie nadążają za rozwojem technologii IT.

Choć producenci i dostawcy elektroniki zachwalają zaawansowanie technologiczne swoich rozwiązań, firmy wykorzystują znikomą część oferowanych przez nie możliwości. Przykładem mogą być smartfony. Wielu pracowników używa ich tylko do wysyłania SMS-ów i rozmów lub do przeglądania internetu.

— To tak, jakby kupić samochód sportowy i jeździć nim z prędkością 30 kilometrów na godzinę — mówi Łukasz Kosuniak, menedżer marketingu B2B w spółce Samsung. Tymczasem urządzania przenośne pozwalają na dużo więcej niż prosta komunikacja i rozrywka. Za ich pośrednictwem można np. mieć dostęp do firmowych danych i analiz. Albo wysłać dokument do druku, gdy pracownik znajduje się poza biurem. Lub na bieżąco sprawdzać, gdzie znajdują się i co robią podwładni.

— Z naszego badania wyłania się paradoks: z jednej strony polskie przedsiębiorstwa nie żałują pieniędzy na sprzęt i oprogramowanie, z drugiej zaś — nie przywiązują wystarczającej wagi do tego, by z tych nowości zrobić jak najlepszy użytek — wskazuje Łukasz Kosuniak.

Drugim zjawiskiem, które ekspert uważa za godne uwagi — zwłaszcza w kontekście inwestycji ITC (teleinformatyka) — jest przenikanie się dwóch sfer — prywatnej i służbowej. Przywołuje tegoroczny raport „Work-life blend” Samsunga, według którego ponad 70 proc. czynnych zawodowo Europejczyków załatwia w pracy osobiste sprawy, ale też podobny odsetek pracuje w domu.

— Urządzenia mobilne sprawiły, że biuro może znajdować się tam, gdzie akurat jesteśmy. Barierą są wewnętrzne procedury przedsiębiorstw. Niekiedy pracownik ma smartfon, z którego pomocą chciałby się połączyć z korporacyjną siecią, ale musi jechać do firmy po papierowe umowy — tłumaczy Łukasz Kosuniak.

Podkreśla, że kryją się za tym obawy o bezpieczeństwo IT, które są bezpodstawne, bo z szyfrowaniem danych na urządzeniach mobilnych nie ma dziś problemu. — Opór kadry zarządzającej często wynika też z obawy, że straci kontrolę nad pracownikami, jeśli pozwoli im pracować zdalnie. A przecież taki tryb przynosi przedsiębiorstwu duże korzyści. Taniej na przykład zatrudnić księgowego, finansistę czy prawnika w mniejszym ośrodku niż w Warszawie i kontaktować się z nim przez smartfon lub tablet — wyjaśnia przedstawiciel Samsunga.

51

proc. Taki odsetek firm jest przeciwnych zjawisku o nazwie konsumeryzacja IT lub BYOD (ang. bring your own device), które polega na tym, że zatrudnieni mogą korzystać w pracy z własnych urządzeń. Głównym powodem są obawy o bezpieczeństwo — wynika z ankiety przeprowadzonej przez Computing Technology Industry Association (CompTIA), międzynarodowe stowarzyszenie reprezentujące interesy firm IT.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Mirosław Konkel

Polecane