Połowa Gazel Biznesu zamierza skorygować prognozy na 2010 r.
To tyle samo, ile w chwiejnym 2009 r.
Co czwarta firma ścina zaplanowany wynik finansowy, a tylko co siódma go podnosi — wynika z badania "PB".
Pierwsza połowa 2010 r. nie układa się zgodnie z planami przedsiębiorców. Najnowsza edycja Gazelowego Indeksu Tendencji (GIT) — badania "PB" wśród Gazel Biznesu —pokazuje, że ponad połowa przebadanych firm zamierza przeprowadzić rewizję budżetu na 2010 r. Niemal dokładnie tyle samo przedsiębiorstw zrewidowało budżet w 2009 r. To znaczy, że choć gospodarka wychodzi z kryzysu, firmy wciąż pływają po wzburzonym morzu.
Nożyce do ręki
Budżet skorygowało lub planuje skorygować 52 proc. Gazel Biznesu. Rzeczywistość najczęściej zaskakuje je negatywnie. Dla prawie połowy tej grupy — 23 proc. całej badanej populacji — korekta polega na obniżeniu prognozowanego wyniku finansowego. Tych, które podnoszą planowany wynik, jest tylko 15 proc. (pozostałe 14 proc. to przedsiębiorcy, którzy rewidują budżety, ale nie zmieniają wyniku finansowego).
— Niestety, ciągle nie widzimy wzrostu przychodów w zakładanej skali. Nasi klienci zapewniają, że niedługo ruszą z inwestycjami i zaczną kupować, ale ciągle odkładają uruchomienie zlecenia. Poczekamy do końca czerwca i być może będziemy musieli zrewidować budżet w dół — twierdzi Paweł Misiurewicz, prezes firmy Passuss, Gazeli z branży teleinformatycznej.
Dla wielu firm — głównie handlujących z zagranicą — konieczność rewizji budżetu wynika z dużej chwiejności kursu złotego. Od stycznia do kwietnia złoty szybko się umacniał, a potem jeszcze szybciej osłabł.
Dla części firm rewizja budżetów oznacza cięcie wydatków, które mogłyby nakręcać koniunkturę. Co druga korekta wyniku finansowego w dół wiąże się z ograniczeniem planów inwestycyjnych, a co trzecia — z redukcją miejsc pracy. To zła wiadomość z punktu widzenia popytu inwestycyjnego i konsumpcyjnego.
— Nasze założenia są konserwatywne, więc mamy szansę przejść przez cały rok bez rewizji budżetu. Ale trudno mówić o tym, że globalny kryzys się skończył. Znaleźliśmy się w nowej rzeczywistości, którą można określić jako stagnację, i musimy się w tej rzeczywistości odnaleźć — mówi Przemysław Jastrzębski, prezes Viki Family, Gazeli produkującej opakowania.
Przewaga firm, które rewidują prognozy w dół, nad tymi, które rewidują je w górę, zaskakuje ekonomistów.
— To dość pesymistyczne wyniki. Sugerują, że koniunktura jest słabsza niż zakładali w ubiegłym roku przedsiębiorcy. Tymczasem dane makroekonomiczne pokazują, że sytuacja jest dość stabilna i przewidywalna. Przez kilka miesięcy nie wydarzyło się nic, co kazałoby zmieniać opinię o perspektywach gospodarczych. Żadnej wolty nie było — komentuje Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Banku.
Fundamenty są zdrowe
Jego zdaniem, masowe rewizje budżetów wynikają więc raczej z chwiejności rynków finansowych niż koniunktury gospodarczej. Jak wynika z opublikowanych niedawno danych Głównego Urzędu Statystycznego, przedsiębiorcy w pierwszym kwartale 2010 r. mocno odbudowali swoje zapasy w magazynach. Popyt wywołany w ten sposób był główną przyczyną wzrostu gospodarczego (odpowiadał za 2,1 pkt proc. z 3- -procentowej dynamiki PKB).
— Jeśli zapasy rosną, to znaczy, że rośnie optymizm wśród przedsiębiorców. Z koniunkturą nic złego się nie dzieje — przekonuje Marcin Mróz.
Tak optymistycznie nastawionych Gazel Biznesu również nie brakuje.
— Mieliśmy bardzo odważnie zaplanowane przychody, a rzeczywistość jak dotąd jest jeszcze o kilka procent lepsza. Głównie poprawia się koniunktura, ale też skuteczne okazują się wprowadzone wcześniej działania oszczędnościowe — przekonuje Marcin Grosicki, prezes Sprint Transport, Gazeli z branży transportowej.
Co to jest GIT
Gazelowy Indeks Tendencji (GIT) to cykl badań "Pulsu Biznesu" na grupie Gazel Biznesu — firm wyróżnionych w przynajmniej jednej z dziesięciu edycji rankingu na najdynamiczniej rozwijające się przedsiębiorstwa (łącznie Gazel jest blisko 8 tys., badania GIT przeprowadzane są na grupie około 200 z nich). Co kwartał pytamy przedsiębiorców o bieżącą ocenę funkcjonowania firmy i o oczekiwania dotyczące najbliższych miesięcy. Wyniki z poszczególnych kwartałów porównujemy i publikujemy na łamach "PB". Oprócz tych cyklicznych badań, zadajemy też przedsiębiorcom pytania specjalne, dotyczące wybranego zagadnienia. W tym właśnie trybie prowadzone było opisywane badanie skłonności firm do korygowania budżetów.
Korekty budżetów nie dziwią
Marta Petka-Zagajewska
ekonomistka Raiffeisen Banku
Na pierwszy rzut oka duża liczba przedsiębiorstw korygujących swoje budżety może zaskakiwać. Według danych GUS, po pierwszym kwartale 2010 r. sektor przedsiębiorstw miał bardzo dobre wyniki finansowe. Zarobił na czysto 18 mld zł, co oznacza powrót do sytuacji z początku 2008 r., a więc sprzed kryzysu. Jednak głębsza analiza danych GUS pokazuje, że ten dobry wynik firmy odniosły raczej przez cięcie kosztów niż przez wzrost przychodów. Być może więc przedsiębiorcy zakładali w swoich budżetach, że obroty będą rosły szybciej, niż okazało się w rzeczywistości. Ponadto bardzo rozchwiane są kursy walut, a niewielka jest grupa firm, które zupełnie nie są od nich uzależnione. W takim kontekście korekty budżetów tak bardzo nie dziwią.




