Wszyscy politycy obiecują, że kiedy dojdą do władzy, skończy się rzucanie kłód pod nogi przedsiębiorcom. Także PiS niesie na sztandarach hasło ułatwienia życia biznesowi. Na razie jednak stawia głównie na walkę o uszczelnienie systemu podatkowego — na koniec października fiskus podjął 5356 decyzji o wstrzymaniu zwrotu VAT na kwotę ponad 3,2 mld zł. Przedsiębiorcy nie składają jednak broni — w ciągu ostatnich trzech lat zakwestionowali ustalenia kontrolerów wartości blisko 12 mld zł.
— Oczywiście można zadać pytanie, w ilu sprawach sąd przyzna racje podatnikowi. Bieżąca statystyka Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego świadczy o tym, że podatnik wygrywa w 25 proc. przypadków. Uśredniając skarb państwa będzie musiał oddać 3 mld zł nienależnie pobranego podatku, czyli tyle, ile zatrzymał zwrotów VAT — komentuje Radosław Piekarz, doradca podatkowy w kancelarii A&RT.
Fiskus analizuje…
Już na początku listopada informowaliśmy w „PB”, że w zasypywaniu luki podatkowej w VAT fiskus chce używać coraz potężniejszego oręża. Wraz z przyjściem Pawła Gruzy, nowego wiceministra od podatków, przy ul. Świętokrzyskiej ruszyły analizy nad wprowadzeniem mechanizmu split payment. Na czym ma polegać nowy mechanizm? Należny VAT nabywca towaru lub usługi wpłaca nie dostawcy, lecz bezpośrednio fiskusowi lub na specjalny rachunek bankowy, którym kontrahent nie może swobodnie dysponować. Sprzedający otrzymuje tylko kwotę netto, więc nie ma pola do wyłudzeń podatku. Dzięki temu administracja podatkowa na bieżąco może monitorować płatności i w razie konieczności je blokować. Prace są coraz bardziej zaawansowane i oprócz MF uczestniczy w nich m.in. resort rozwoju, Krajowa Izba Rozliczeniowa (KIR) oraz PKO BP.
— Obecnie koncentrują się nad split payment podobnym do tego, który jest w Czechach. Tam jest alternatywą dla solidarnej odpowiedzialności za podatek VAT — mówi nasz informator z MF. Model czeski nie jest uznawany za typowy przykład mechanizmu podzielonej płatności, bo ma ograniczony zakres zastosowania. Eksperci PwC w specjalnym raporcie poświęconym split payment wskazują, że nie niesie on ze sobą wszystkich plusów tego rozwiązania, ale dowodzi, że można za jego pomocą walczyć z oszustami.
— Jego zaletą jest również to, że dla uzyskania pełnego split payment konieczna jest zgoda Komisji Europejskiej, a taki proces trwa około 8 miesięcy. W przypadku wariantu czeskiego cała procedura jest szybsza i prostsza — wskazuje nasz rozmówca, przyznając, że resort finansów najpierw chce sprawdzić, jakie mamy szanse w Brukseli, zanim wyjdzie z projektem ustawy. Z prac, które toczą się obecnie przy ul. Świętokrzyskiej, wynika, że nasz model podzielonej płatności może być oparty na infrastrukturze KIR. Należny VAT nabywca towaru lub usługi wpłacałby nie dostawcy, lecz byłby blokowany na specjalnym koncie escrow obok normalnego rachunku bankowego.
— To mocno uderzy w płynność firm, ale z drugiej strony pozwoli lepiej kontrolować zwrot podatku — podkreśla nasz informator.
Kolejny bicz, tym razem już tylko na oszustów, również będzie kręcony przy pomocy sektora bankowego. Z naszychinformacji wynika, że przy okazji wdrożenia unijnej dyrektywy AML, która mówi o zapobieganiu wykorzystywania systemu finansowego do prania brudnych pieniędzy, do pomocy w analizie podejrzanych transakcji na rachunkach przedsiębiorców MF chce wykorzystać banki.
— Na początek rozwiązanie weszłoby w życie w największych bankach i wszystko wskazuje na to, że wystartuje jeszcze w tym roku. To powinno być skuteczne narzędzie w ograniczaniu vatowskiej karuzeli — mówi nasze źródło, przyznając, że rozmowy z sektorem finansowym są już zaawansowane. Fiskusowi ostygł natomiast zapał do wprowadzenia centralnego rejestru faktur VAT. Wejście w życie jednolitego pliku kontrolnego, który pozwala na wielką skalę analizować dane od firm, powoduje, że obecnie rejestr trzeba wymyślić na nowo, żeby nie dublował zadań z innymi narzędziami.
…a firmy walczą
Statystyki kontroli skarbowej za trzy kwartały ubiegłego roku potwierdzają, że fiskus coraz skuteczniej oddziela ziarna od plew.
— Podmioty wybierane są coraz dokładniej i precyzyjniej. Widać to w szczególności po zmniejszającej się liczbie odwołań niezadowolonych firm od decyzji organów kontroli. W trzech kwartałach 2016 r. liczba odwołań sięgnęła zaledwie połowy całkowitej liczby odwołań w 2014 r. — podkreśla uwagę Tomasz Rolewicz, doradca podatkowy w EY.
Druga strona medalu jest jednak taka, że w grę wchodzą coraz poważniejsze kwoty. Według stanu na koniec września, odwołań było 2,6 tys. na kwotę prawie 4,5 mld zł. To oznacza spadek o 27,2 proc. liczby odwołań, ale wzrost aż o 102,6 proc. Kwot, o które przedsiębiorcy walczą z urzędami.
— Odwołania, a więc także kontrole, dotyczą spraw poważniejszych, gdzie fiskus próbuje kwestionować odważniej niż jeszcze w 2014 r. — podkreśla Tomasz Rolewicz.
Dwa lata temu ich liczba sięgała niemal 6 tys., ale dotyczyły „zaledwie” 2,8 mld zł. Radosław Piekarz zwraca uwagę, że kwoty, o które spierają się firmy, ewidentnie świadczą, że chodzi nie tylko o zatrzymane zwroty podatku, ale także inne vatowskie sprawy. Co oznacza zmiana trendu w kwestii odwołań i kwot, których dotyczą? Według ekspertów, owoce przynosi mrówcza praca analityczna urzędników, którzy trafiają coraz częściej tam, gdzie oszust próbuje wyłudzić z budżetu podatek albo uciec przed jego zapłaceniem.
— Kontrole będą zmierzały do tego, aby z jednej strony jeszcze mniej było odwołań — decyzje będą coraz lepiej uzasadnione, zaś z drugiej — aby ustalenia fiskusa obejmowały coraz wyższe kwoty — podkreśla ekspert EY.
KOLEJNA ODSŁONA WALKI O VAT: Paweł Gruza do resortu finansów trafił na początku listopada i miał być odpowiedzią na deficyt ekspertów od podatków w kierownictwie resortu. Jego główne zadanie to uszczelnienie systemu i walka z wyłudzeniami. Nowy wiceminister wie, że celu nie osiągnie, jeśli nie wyposaży fiskusa w lepszy know-how, szczególnie w rentgen, który pozwoli prześwietlić rachunki firm i wyłuskać oszustów. [FOT. ARC]