Propozycja tzw. prawa do błędu dla mikro-, małych i średnich firm w pierwszym roku działalności może ułatwić unikanie obowiązków podatkowych lub nawet je powodować — alarmuje resort finansów. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT) nie zamierza jednak wycofać się z tej propozycji i podkreśla, że bezkarności nie będzie, jeżeli firma nie zrealizuje wezwania organu lub urzędu do usunięcia naruszeń prawa. Bezkarności nie będzie również w przypadku rażącego złamania przepisów (ocenią to urzędnicy).

Przeciąganie liny
Tak zwane prawo do błędu to jedno z kluczowych rozwiązań projektu ustawy o ograniczaniu obciążeń regulacyjnych, nad którym pracuje resort przedsiębiorczości. Chodzi o niekaranie najmniejszych firm (kary finansowe i mandaty) za naruszenia prawa, jakich dopuszczą się przez pierwsze 12 miesięcy działalności. Ta nowość ma pojawić się w tzw. Konstytucji biznesu. MPiT tłumaczy swój pomysł tym, że zazwyczaj do przekraczania prawa przez małe firmy dochodzi nieświadomie, z powodu błędu lub niejasnych przepisów. Darowanie kary ma pomóc początkującym przedsiębiorcom utrzymać się na rynku. Przeciwko projektowi abolicji wystąpiło MF. W swojej pisemnej opinii podkreśliło, że każda firma, niezależnie od wielkości, jest obowiązana do bezwzględnego przestrzegania prawa, a propozycja MPiT zagraża porządkowi prawnemu oraz pewności i bezpieczeństwu obrotu gospodarczego. Żąda więc wykreślenia z projektu „prawa do błędu”.
„Ustawa Prawo przedsiębiorców nie powinna zawierać regulacji dającej dodatkowe przywileje wybranej grupie podmiotów” — czytamy w stanowisku MF.
Ministerstwo przedsiębiorczości odbiło piłeczkę.
„Proponowany przepis nie zwalnia bezwarunkowo początkujących przedsiębiorców od sankcji za mniejsze naruszenia, a jedynie wskazuje, że dotkną ich one tylko w sytuacji, gdy nie usuną ich w odpowiednim czasie. W związku z tym MPiT nie podziela obaw MF w tym zakresie” — odpowiada resort kierowany przez Jadwigę Emilewicz.
Dodaje w swoim piśmie, że „prawo do popełnienia błędu” może zwiększyć zainteresowanie zakładaniem działalności gospodarczej, poprawić przeżywalność firm, a tym samym pozytywnie wpłynąć na kondycję budżetu państwa.
Biznes w rozkroku
Eksperci największych organizacji biznesowych rozmaicie oceniają propozycję MPiT. Jedni krytykują, inni chwalą i popierają. Negatywne stanowisko prezentuje Konfederacja Lewiatan. Zaznacza, że bezkarność z tytułu „prawa do błędów” będzie uderzać w kontrahentów początkującego przedsiębiorcy, gdyż ograniczy skuteczność dochodzenia roszczeń i może nawet zniechęcać do zawierania umów z początkującymi przedsiębiorcami — czytamy w opinii podpisanej przez Henrykę Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan. Pomysł MPiT chwali Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP).
„Propozycja ta zasługuje na zdecydowaną aprobatę. Zdecydowana większość drobnych uchybień nie wynika z chęci oszukania państwa czy naginania przepisów. Powodem są raczej pomyłki, chaos legislacyjny, czy też brak świadomości prawnej” — pisze Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP.
Business Centre Club (BCC) podpowiada wręcz rozszerzenie „prawa do błędu” na wszystkie firmy, jeżeli do naruszenia prawa doszło nieumyślnie i po raz pierwszy.
„Spowodowałoby to złagodzenie negatywnie oddziałujących na biznes czynników, takich jak częste zmiany prawa oraz niejasność przepisów” — twierdzi Radosław Płonka, ekspert BCC.
Projekt jest na etapie uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych.