Fortuna traci przez południowe rynki

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-04-02 00:00

Analitycy obniżyli rekomendację dla akcji firmy bukmacherskiej. Wszystko przez ostrą konkurencję i nowe przepisy.

Stawianie na bukmacherów to teraz zły pomysł — przynajmniej w przypadku czeskiej Fortuny, notowanej w Pradze i na GPW. Takiego zdania są analitycy Erste Group, którzy obniżyli rekomendację dla spółki z „akumuluj” do „redukuj” i ścięli cenę docelową o 32 proc., do 96 CZK na akcję (14,18 zł). W środę za akcje spółki płacono 14,86 zł, w ciągu ostatniego miesiąca kurs spadł o 25 proc. Fortuna, którą kontroluje fundusz Penta, w 2014 r. przyjęła w Polsce zakłady na łączną kwotę 87,6 mln EUR (około 362 mln zł), co oznacza wzrost rok do roku o 18,1 proc. Nasz rynek nie jest jednak dla niej najważniejszy — prawie dwa razy większe zakłady przyjęła na Słowacji, a w Czechach — ponad cztery razy większe (398 mln EUR). I to właśnie sytuacja u naszych południowych sąsiadów w głównej mierze wpłynęła na obniżenie rekomendacji. „Fortuna w ślad za konkurentami wycofała się z pobierania opłat manipulacyjnych przy zakładach on-line na Słowacji, co powinno obniżyć zysk o 6 mln EUR. W Czechach w 2017 r. w życie wejdzie nowe prawo hazardowe, a już w przyszłym roku nowe stawki podatków, podnoszące podatek od wygranych z 20 do 25 proc. Spółka przez co najmniej dwa najbliższe lata będzie wypłacała niską dywidendę” — podkreśla Vaclav Klimek, analityk Erste Group. © Ⓟ