Fundacja SOS domaga się 90 tys. zł
Wykorzystanie fragmentu wiersza „Lokomotywa” Juliana Tuwima może kosztować agencję reklamową EURO RSCG Poland 90 tys. zł. Takiej kwoty domaga się Fundacja Pomoc Społeczna SOS, właściciel praw autorskich do całej twórczości poety. Sprawa, którą zajmie się jutro warszawski sąd, dotyczy reklamy radiowej, w której został użyty przekształcony fragment „Lokomotywy”.
Reklama, którą przygotowała EURO RSCG Poland, promowała jeden z francuskich modeli samochodów. Została ona wyemitowana wiosną 1998 r. m.in. przez Radio Zet i RMF FM. Wykorzystany wiersz był odpowiednio przekształconym fragmentem „Lokomotywy” Juliana Tuwima. Kampania reklamowa trwała miesiąc.
Prawa autorskie do całej twórczości poety należą natomiast do Fundacji SOS. Sama fundacja nigdy wcześniej nie zgodziła się na wykorzystanie fragmentów wiersza „Lokomotywa” do jakiejkolwiek reklamy radiowej czy telewizyjnej.
— Natychmiast po tym, jak usłyszeliśmy reklamę, złożyliśmy protest do EURO RSCG Poland. Żądaliśmy natychmiastowego przerwania jej emisji. Agencja, mimo że znała nasze stanowisko, z premedytacją doprowadziła kampanię do końca. Aby uniknąć sprawy sądowej, zwróciliśmy się do RSCG o odszkodowanie i polubowne zakończenie sprawy. Nie otrzymaliśmy jednak, mimo wielu spotkań, satysfakcjonującej nas propozycji — mówi Blanka Maczkowska z Fundacji SOS.
Próby ugody
Kiedy stronom nie udało się dojść do porozumienia, po kilku miesiącach do warszawskiego sądu wpłynął pozew skierowany przeciwko firmie reklamowej.
— Wykorzystanie „Lokomotywy” należy potraktować jako wypadek przy pracy. Nigdy umyślnie nie naruszylibyśmy praw fundacji SOS czy też jakiejkolwiek innej firmy — mówi Marek Jan Hancke, prezes zarządu EURO RSCG Poland.
Nieprzejednana fundacja
W opinii szefów agencji, zawarcie ugody uniemożliwiło stanowisko Fundacji SOS.
— Wielokrotnie rozmawialiśmy z fundacją i gotowi byliśmy zapłacić odszkodowanie. Wyjątkowo nieprzejednane stanowisko fundacji uniemożliwiło jakiekolwiek polubowne załatwienie sprawy — dodaje prezes.
Pozew SOS opiewa na 90 tys. zł. Zgodnie z zapisami prawa autorskiego, poszkodowany ma prawo domagać się trzykrotnej wartości nie zapłaconego honorarium. Fundacja wystąpiła o zwolnienie od kosztów sądowych i nadanie wyrokowi rygoru natychmiastowej wykonalności. Obie strony podkreślają, że cały czas są gotowe do polubownego załatwienia sporu.