Fundacje rodzinne podbijają polski rynek

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2024-06-05 20:00

1660 wniosków i 1012 rejestracji fundacji rodzinnych w pierwszym roku. Zainteresowanie jest wielkie – oceniają biznesmeni i prawnicy.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

-jakie było zainteresowanie fundacjami rodzinnymi w pierwszym roku

-którzy znani biznesmeni je zakładają i dlaczego

-jak oceniają ich funkcjonowanie prawnicy

-co warto zmienić by jeszcze bardziej je uatrakcyjnić

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

22 maja 2024 r. minął pierwszy rok obowiązywania ustawy o fundacjach rodzinnych. Z danych statystycznych, jakie uzyskaliśmy w sądzie rejestrowym (Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim), wynika, że jest na nie w Polsce boom. Dokładnie przez rok, do 22 maja 2024 r., złożono 1660 wniosków, a sąd zdążył zarejestrować 1012 fundacji. Atrakcyjność tej formy zabezpieczania i prowadzenia biznesu dostrzeli nie tylko znani przedsiębiorcy, ale także politycy. Niedawno pojawiły się informacje, że takie fundacje utworzyli np. związany z PiS Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, oraz Przemysław Wipler z Konfederacji.

30 proc.

Tyle fundacji rodzinnych ma siedzibę w Warszawie. Na drugi w zestawieniu Kraków przypada zaledwie 8 proc.

Biznes jest na tak

Początki były trudne. Od 22 maja 2023 r. przez ponad dwa miesiące nie można było dokonywać rejestracji z powodu problemów technicznych. System informatyczny piotrkowskiego sądu nie był kompatybilny z systemem Ministerstwa Sprawiedliwości (informował o tym PB). Po usunięciu tego problemu rejestracje ruszyły z kopyta.

- Gdy trwały prace nad ustawą, wszyscy zastanawiali się, ile fundacji rodzinnych powstanie w pierwszym roku. Przeważały opinie, że Polacy będą ostrożni i utworzą ich kilkadziesiąt. Najwięksi optymiści przewidywali 200, może 400. Rzeczywistość przerosła najśmielsze oczekiwania. Ponad tysiąc rejestracji to wielki sukces – mówi Henryk Orfinger, prezes Fundacji Rodzinnej Irena Eris.

Entuzjastą fundacji rodzinnych jest Marek Roefler, założyciel i współwłaściciel Dantexu. Ma dwa główne cele.

- Pierwszy to zapewnienie w przyszłości sukcesji mojej firmy i majątku na rzecz dzieci. Bardzo mi zależy, aby substancja firmy nie uległa podziałowi i moi potomkowie prowadzili dalej biznes rodzinny, rozwijali go i czerpali z niego korzyści. Drugim celem fundacji rodzinnej jest dalsze prowadzenie mojego muzeum malarstwa w Villi La Fleur w Konstancinie [jedno z największych prywatnych muzeów w kraju - red.]. Muzeum działa prężnie, organizujemy dużo wystaw malarzy tzw. szkoły paryskiej i chciałbym, aby w przyszłości zachowało taki charakter. Uważam, że będzie to możliwie właśnie dzięki fundacji rodzinnej – mówi Marek Roefler, zaznaczając, że do poprawki jest czas oczekiwania na rejestrację, który w jego przypadku wyniósł około pięciu miesięcy.

O rejestrację fundacji rodzinnej szybko wystąpiła Agata Olszewska, prezes Alvo Medical.

- Zależało nam, aby jak najszybciej utworzyć i zarejestrować fundację rodzinną, bo chcielismy ją wykorzystać do przeprowadzenia bardzo ważnej transakcji. Z powodu początkowych problemów z systemem rejestracji wszystko mocno się opóźniło, ale finalnie nasza fundacja została zarejestrowana w sądzie, a transakcja zrealizowana – mówi Agata Olszewska.

Krzysztof Pawiński, właściciel i prezes Maspexu, też chce mieć fundację rodzinną.

- Jestem na etapie rejestracji. Zdecydowałam się na to, bo widzę w fundacji platformę do jednolitego poprowadzenia spraw majątkowych rodziny w kolejnych pokoleniach bez konieczności podziału – mówi Krzysztof Pawiński.

Twierdzi, że skala zainteresowania fundacjami w pierwszym roku zwiastuje sukces tej instytucji.

- Liczby po 12 miesiącach mówią same za siebie. W Polsce do biznesowego kresu dochodzi pierwsze pokolenie przedsiębiorców, którzy osiągnęli sukces. Instytucja, która umożliwi skuteczne przekazanie ich biznesów następnemu pokoleniu, tak by nie trzeba było ich dzielić i można było kontynuować rozwój, jest polską racją stanu. Dobrze się stało, że zdążyliśmy z ustawą, która sprawi, że zbudowany kapitał będzie mógł być kumulowany i reinwestowany – podkreśla Krzysztof Pawiński.

Na biznesową zmianę pokoleniową zwraca uwagę także Paweł Tomczykowski, partner zarządzający w kancelarii Tomczykowski Tomczykowska, który współtworzył projekt ustawy.

- Ponad 1600 złożonych wniosków i ponad 1000 rejestracji w rok to sukces który przerósł wszelkie oczekiwania. Potwierdza to, jak bardzo fundacja była potrzebna polskim przedsiębiorcom i jak paląca jest teraz sprawa sukcesji – mówi Paweł Tomczykowski.

Agnieszka Mitręga, wspólnik zarządzający w kancelarii GWLAW Mitręga & Partners, podkreśla, że ustawa o fundacji rodzinnej okazała się sukcesem również z uwagi na elastyczność przepisów

- Pozwalają one na ukształtowanie statutu w taki sposób, aby różne wizje i cele fundatorów mogły być w nim odzwierciedlone. To w praktyce oznacza, że sukcesja każdej firmy rodzinnej może być zaplanowana inaczej – zauważa Agnieszka Mitręga.

Michał Kwaśniewski, partner w Quidei, uważa, że sprawdziła się konstrukcja prawna fundacji.

- Co ważne, pozytywnie kształtuje się linia orzecznicza Krajowej Administracji Skarbowej w kontekście ewentualnego zastosowania klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania. Szef KAS dostrzegł mianowicie, że model opodatkowania fundacji rodzinnej to świadoma decyzja ustawodawcy, zarówno w aspekcie odroczonego opodatkowania, jak i 15-procentowej stawki CIT przy wypłatach z fundacji – mówi Michał Kwaśniewski.

Fakt, że podatki są ważną kwestią, a fiskus przyjaźnie traktuje fundacje rodzinne, potwierdzają statystyki. Opodatkowania dotyczyło ponad 85 proc. zapytań skierowanych przez fundatorów do skarbówki. W 66 proc. przypadków urzędnicy podzielili zdanie podatników.

Na kwestię intencji ustawodawcy i samych fundatorów inaczej patrzy Henryk Orfinger.

- Obawiam się, że sporo fundacji utworzono dla celów podatkowych, a nie z myślą o sukcesji majątków firm rodzinnych, akumulacji kapitału na przyszłość i jego pomnażaniu. Tak nie powinno być. Spodziewam się, że w najbliższym czasie rząd zacznie oceniać działanie ustawy w praktyce. Niewykluczone, że uszczelni przepisy pod kątem podatków – uważa Henryk Orfinger.

O podatkach mówi też Krzysztof Pawiński, jednak nie w kontekście uszczelniania prawa, lecz jego niejednoznaczności. Na początku treść ustawy wydawała mu się zrozumiała i wyważona.

- Niestety straciłem tę pewność w gąszczu pojawiających się interpretacji. Jedną z najbardziej niezrozumiałych jest zróżnicowanie opodatkowania fundatorów – małżonków – zaznacza szef Maspexu.

63,5 proc.

Taka część fundacji rodzinnych w Polsce ma jednego fundatora. W 34,6 proc. przypadków jest ich dwóch.

Na niejasności związane z opodatkowaniem fundatorów będących małżonkami zwraca uwagę także Paweł Tomczykowski. Jego zdaniem wydanie przez ministra finansów interpretacji ogólnej w tej kwestii to jedna z najważniejszych spraw do załatwienia. Wskazuje też inne obszary, które należałoby poprawić.

- Najważniejsze postulaty dotyczą liberalizacji zasad opodatkowania zstępnych fundatorów, którzy są rodzeństwem, modyfikacji zasad opodatkowania przy likwidacji fundacji czy możliwości neutralnego powrotu kapitału z fundacji zagranicznych do polskich. Konieczne jest również umożliwienie rejestracji fundacji online oraz przyspieszenie procesu rejestracji w sądzie - wylicza współtwórca ustawy.

Nadmiar formalności krytykuje też Maja Jabłońska, radca prawny z firmy Grant Thornton.

- Zwykłe fundacje można szybko zarejestrować w KRS. Natomiast rejestracja fundacji rodzinnej to jakiś relikt przeszłości. Nie dość, że nie można załatwić tego online, to wszystko odbywa się w formie papierowej. To absurd i ogromne utrudnienie praktyczne – mówi Maja Jabłońska.

Mnóstwo korzyści
Radosław L. Kwaśnicki, radca prawny,
senior partner w Kancelarii RKKW

Gdy w Polsce nie było można rejestrować fundacji rodzinnych, to były one tworzone za granicą i z kraju wypływał kapitał rodzinny. Teraz gdy mamy ustawę, to ten kapitał zaczął wracać. Rynek bardzo dobrze przyjął ustawę i fundacji powstaje dużo. Biznesmeni chętnie je tworzą z kilku przyczyn. Przede wszystkim po to, aby po ich śmierci ich firmy nadal funkcjonowały i nie zostały podzielone. Druga ważną przyczyną jest takie ukształtowanie sukcesji, aby nieletni lub młodzi potomkowie nie dostawali od razu całego majątku lecz by stawało się to etapami, stopniowo. Dzięki temu będą realizować oczekiwania fundatora, np. studiować, rozwijać się, rozbudowywać firmę. Kolejnym powodem jest to, że majątek wniesiony do fundacji zostaje oddzielony i nie może być z niego prowadzona egzekucja zobowiązań fundatora powstałych po utworzeniu fundacji. Fundacja rodzinna daje naprawdę sporo możliwości i korzyści.

71 proc.

Taki odsetek fundatorów to mężczyźni...

58,8 proc.

...a taki jest w wieku 40-59 lat.