Gaz na giełdzie jak w taryfie

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2012-12-21 00:00

W pierwszej transakcji giełdowej gaz kosztował tyle, ile w cenniku zatwierdzanym przez URE. Ale uwolnienie cen jest bliskie.

Jest giełda gazu, są i transakcje. Na wczorajszej, pierwszej w historii sesji, aktywność inwestorów może nie robiła wrażenia, ale ważne, że była.

— Są zlecenia, a to już cieszy — komentował o poranku, tuż po zawarciu pierwszej transakcji, Ireneusz Łazor, prezes Towarowej Giełdy Energii, która prowadzi rynek gazu. W pierwszej transakcji ustalono cenę 116,57 zł za 1 MWh (która odpowiada 105-115 m sześc. gazu), czyli mniej więcej tyle, ile kosztuje gaz w zatwierdzonej przez Urząd Regulacji Energetyki (URE) taryfie. Kto handlował? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że animatorem rynku jest PGNiG, a uczestnikami — trzy domy maklerskie: Dom Maklerski BOŚ, Noble Securities i Trigon.

— To naturalne, że w początkowej fazie ceny giełdowe będą bliskie taryfie. Spodziewam się jednak, że handel rozwinie się bardzo szybko. A to otworzy drogę do całkowitego odejścia od taryf — przewiduje Marek Woszczyk, prezes URE. Do takiej rewolucji, czyli pełnego uwolnienia rynku gazu, droga jest jednak jeszcze wyboista.

— Po pierwsze, wolumen handlu musi sięgać przynajmniej 1 mld m sześc. kwartalnie [obecnie PGNiG deklaruje, że na rynek giełdowy wypuści 100 mln m sześc. gazu kwartalnie— red.]. Po drugie, sprzyjającym czynnikiem na pewno byłoby wprowadzenie gazowego obligo giełdowego — tłumaczy Marek Woszczyk.

Obligo to obowiązek sprzedawania poprzez giełdę określonej ilości surowca. Parlamentarzyści proponują ustalenie go początkowo na poziomie 30 proc., a następnie stopniowe dochodzenie do 70 proc. Wejście obligo w życie spodziewane jest w pierwszym kwartale 2013 r.

— A pełne uwolnienie rynku gazu byłoby możliwe w przyszłym roku — deklaruje Marek Woszczyk. Podobne nadzieje wyraża Mikołaj Budzanowski, minister skarbu państwa. — Odchodzimy od polityki monopolistycznej, od dominacji jednego dostawcy,czyli PGNiG. Handel gazem musi być realny, a nie udawany — podkreśla minister Budzanowski. Zarządu PGNiG, które dziś kontroluje 98 proc. rynku gazu w Polsce, takie zapowiedzi jednak nie niepokoją.

— Przecież naszą bolączką zawsze był brak elastyczności cen gazu. Też chcemy liberalizacji — podkreśla Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PGNiG. Mikołaj Budzanowski ma jednocześnie nadzieję, że warszawska giełda gazu stanie się regionalnym centrum obrotu tym surowcem.

— Na wzór giełd w Niemczech i Holandii. Nasz parkiet mógłby wyznaczać cenę np. dla państw bałtyckich, Czech, Słowacji i Ukrainy — uważa Mikołaj Budzanowski.