Na dodatek amerykański Fed rozpoczął normalizację polityki pieniężnej i pojawiasię coraz więcej głosów wskazujących na problemy gospodarek zaliczanych do grupy wschodzących. Głos zabrał m.in. Nouriel Roubini. Na listę krajów z problemami wciągnął nie tylko Turcję, RPA, Argentynę czy Ukrainę, ale również Indie, Indonezję, Brazylię, Wenezuelę, Tajlandię i Węgry. Jak w tej sytuacji będzie zachowywał się polski złoty i giełda?
OKIEM EKSPERTÓW
MARIUSZ ADAMIAK, PKO Bank Polski
Polska względnie odporna
Rynków wschodzących nie można traktować jako jednorodnej struktury. Są kraje, jak Argentyna, Wenezuela czy Ukraina, które są skrajnie narażone na turbulencje na rynkach światowych, bo jako jedne z nielicznych utrzymują stały kurs waluty. Inne, jak np. Turcja, są bardzo wrażliwe ze względu na finansowanie deficytu obrotów bieżących z kapitału portfelowego. Ale Polska jest wśród krajów względnie odpornych na te zawirowania. Jeśli chodzi o złotego, to może się jeszcze trochę osłabić, ale skala tego osłabienia nie będzie duża. Nie wzbudzi inflacji i nie zdestabilizuje finansów kraju. Ponadto po osłabieniu powinno przyjść umocnienie złotego. Do końca roku spodziewamy się powrotu euro do wyceny na poziomie 4,15 zł. Jeśli chodzi o giełdę, uważam, że będzie szła do góry z powodu przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Rok 2015 będzie jeszcze lepszy niż 2014, co spowoduje kolejne zwyżki cen spółek.
MARCIN KIEPAS, Admiral Markets
Turbulencje przejściowe
Złotego będą trzymały mocno fundamenty polskiej gospodarki. Oczywiście wyprzedaż na rynkach wschodzących spowoduje, że my też ucierpimy. Natomiast nie przewiduję drastycznej przeceny złotego. Ponadto zakładam, że strach o rynki wschodzące jest okresowy. Mimo ograniczenia skupu aktywów przez Fed, w sytuacji wzrostu gospodarki światowej i rekordowo niskich stóp procentowych głównych banków, w tym roku nie powinno się nic naprawdę złego wydarzyć nawet w tak nieszczęsnych krajach jak Argentyna. Obecna sytuacja jest trochę podobna do tej z wiosny 2013 r., po tym jak Ben Bernanke zasugerował, że jesienią 2013 r. nastąpi cięcie skupu aktywów. Po trzech miesiącach wszystko wróciło do normy. Łatwiej mi uwierzyć, że mocniejszy kryzys związany z rynkami wschodzącymi nadejdzie w 2015 r., bo koszty pieniądza będą rosły, a gospodarki, nawet jak nie będą spowalniały, to nie będą już wyraźnie przyspieszać. Ten kryzys może dotknąć Polski, ale nie będzie już tak jak kilka lat wstecz, że w wyniku jakichś zawirowań złoty przeceniał się o 30-40 groszy. Coraz bardziej przesuwamy się bowiem w stronę gospodarek rozwiniętych. Od pewnego czasu nie obserwuję przy tym korelacji między zachowaniem giełdy a zachowaniem złotego. Widać ją było jeszcze 2-3 lata temu, ale potem te dwa rynki się rozjechały.