Giełda rusza z opóźnieniem
Bielsko-Biała liczy na handel zagraniczny
DOGODNA LOKALIZACJA: Piotr Okrzesik, prezes Beskidzkiej Giełdy Towarowej, uważa, że jednym z jej atutów jest dogodne położenie geograficzne, w pobliżu przejść granicznych. fot. Andrzej Wawok
Na początek listopada zapowiedziano otwarcie pierwszych obiektów Beskidzkiej Giełdy Towarowej w Bielsku-Białej. Jak przewiduje inwestor, na jej terenie powstanie siedem hal targowych. Lokalizacja giełdy ma umożliwić kontakty handlowe nie tylko z południowymi sąsiadami, ale i partnerami z Niemiec oraz Ukrainy.
Prace związane z budową Beskidzkiej Giełdy Towarowej rozpoczęto w lipcu. Trwały nieco dłużej niż planowano.
— Z powodu trudności z realizacją projektu zmuszeni byliśmy przesunąć termin otwarcia na początek listopada. Kończymy już pierwszy etap prac związanych z oddaniem jednej hali i wiaty targowej oraz infrastrukturą — wyjaśnia Piotr Okrzesik, prezes zarządu Beskidzkiej Giełdy Towarowej.
Na terenie o powierzchni 10,24 ha, który jest własnością spółki, ma powstać siedem hal targowych oraz wiaty. Na rozpoczęcie realizacji pierwszego etapu prac firma zaciągnęła kredyt wysokości 5,5 mln zł, natomiast cała inwestycja ma pochłonąć około 59 mln zł.
Międzynarodowy zasięg
Zgodnie z zamierzeniem inwestorów, klientami giełdy mają być przede wszystkim rolnicy z regionu bielskiego, katowickiego i krakowskiego, przedsiębiorcy krajowi i zagraniczni, a także firmy handlowe i hurtownie różnych branż. Zaprojektowano dla nich boksy wielkości od 24 do 72 metrów kwadratowych, które składają się z części ekspozycyjno-handlowej i magazynowej, można również wykorzystać miejsca pod wiatami. Za dzień wynajmu trzeba zapłacić 40 zł za metr kwadratowy w hali targowej i 20 zł za metr kwadratowy pod wiatami.
— Już teraz zainteresowanie wynajmem boksów jest bardzo duże. Pierwszeństwo mają 174 podmioty gospodarcze z działającej jeszcze giełdy towarowej w Bielsku-Białej, którą również przejęliśmy w zarząd. Dla nikogo jednak nie zabraknie miejsca. Przewidywany zasięg funkcjonowania giełdy wynosi 100 km, a chęć uczestnictwa wyrazili hurtownicy nie tylko z Czech czy Słowacji, ale również z Niemiec i Ukrainy — twierdzi Piotr Okrzesik.
Lokalni konkurenci
Beskidzka Giełda Towarowa ma konkurentów. Podobne instytucje działają już w Krakowie i Katowicach. Beskidzka giełda będzie musiała również rywalizować z dużymi hurtowniami spożywczymi oraz hipermarketami z regionu bielskiego. Prezes Okrzesik jest optymistą i uważa, że spółka da sobie radę.
— Naszym atutem jest dogodne położenie geograficzne w pobliżu granicy z Czechami i Słowacją, przy najkrótszej drodze handlowej łączącej Polskę z krajami Europy Południowej: Węgrami, Austrią i Włochami. Trzeba jeszcze wymienić potencjał gospodarczy regionu, zwłaszcza jeśli idzie o rolnictwo i produkcję żywca rzeźnego. Chcemy nie tylko stwarzać dogodne warunki do obrotu towarowego, ale i organizować sesje giełdowe. W obrębie giełdy funkcjonować będzie rynek gotówkowy i terminowy, planujemy również stworzenie infrastruktury towarzyszącej — urzędu i składu celnego, Centralnego Inspektoratu Standaryzacji, oddziałów banków, poczty, biura obsługi prawnej i finansowej, giełd parkietowych oraz zaplecza gastronomiczno-hotelarskiego — zapewnia Piotr Okrzesik.
Małgorzata Zdunek