Chińskie rynki, zamknięte od 24 stycznia w związku z obchodami księżycowego Nowego Roku, nie miały możliwości zareagować na wybuch epidemii nowego koronawirusa. Stało się to możliwe dopiero w poniedziałek. Tak, jak oczekiwano, doszło do dużej wyprzedaży akcji. Główny indeks giełdy w Szanghaju tracił krótko po rozpoczęciu handlu prawie 9 proc. wartości. Obecnie spada o 8,1 proc. Władze Chin wcześniej podjęły działania mające ograniczyć przecenę. Bank centralny wpompował w system finansowy 1,2 bln juanów poprzez transakcje odwróconego repo, których stopę obniżył wcześniej nieoczekiwanie o 10 pkt. bazowych. Juan jest najsłabszy w tym roku, krótko po rozpoczęciu handlu słabł o 1,2 proc. Obecnie traci 1,1 proc. i notowany jest po 7,0136 za dolara.
- To wciąż nie jest moment aby zacząć kupować – powiedział Andrew Harmstone, zarządzający portfelem w Morgan Stanley Investment Management. – Musimy zobaczyć szczyt napędzanej paniką wyprzedaży lub jakiś przełom w walce z koronawirusem –dodał.