Giełdowy rajd Ameryki Łacińskiej

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-05-06 20:00

Zwykle uważany za ryzykowny rynek akcji w Ameryce Łacińskiej przeżywa rozkwit, mimo że światowy system się chwieje. Jeszcze jakiś czas temu nikt by nie podejrzewał, że w niestabilnych czasach to państwa tego regionu staną się bastionem stabilności dla inwestorów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak radzi sobie giełda latynoamerykańska
  • dlaczego rynek akcji w krajach Ameryki Łacińskiej mocno zyskuje
  • czy może to być głębsza zmiana w rozwoju gospodarczym
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W czasach wielkiej niepewności globalny kapitał szuka dla siebie miejsca. I znalazł. Giełdy gospodarek latynoamerykańskich mocno zyskują od początku roku. Indeks MSCI dla tego regionu wzrósł już w sumie o prawie 21 proc. Dla porównania, analogiczny wskaźnik dla rynków wschodzących poszedł w górę jedynie o 4,4 proc., natomiast dla rynków rozwiniętych spadł o 0,8 proc. Ameryka Łacińska to obecnie najlepiej radzący sobie region na światowym rynku akcji.

Jeszcze bardziej spektakularne jest to, że tegoroczny start należy do najsilniejszych od 1999 r. - rynek radzi sobie nie tylko lepiej niż inne regiony, lecz także na tle własnej historii. Wcześniej tylko czterokrotnie początkowe wzrosty były wyższe: w 1999 r. (+29,7 proc.) inwestorzy wracali po kryzysach azjatyckim i rosyjskim, w 2006 r. (+24,9 proc.) rynki napędzał rekordowy boom surowcowy (m.in. miedź z Chile), w 2009 r. (+23,3 proc.) nastąpiło gwałtowne odbicie po globalnym kryzysie finansowym dzięki ekspansywnej polityce fiskalnej i monetarnej, a w 2016 r. (+26,4 proc.) gospodarka Brazylii wychodziła z recesji po impeachmencie Dilmy Rousseffa, a w Argentynie panował optymizm związany z inauguracją Mauricio Macriego.

Skąd te wzrosty? Większość państw regionu (poza Meksykiem) notuje deficyt lub niewielką nadwyżkę w handlu towarami z USA, więc znajduje się dość nisko na liście wzajemnych taryf celnych Trumpa. Inwestorzy mogą poszukiwać nowych nisz rynkowych odpornych na cła, tak więc Ameryka Łacińska wydaje się naturalnym wyborem.

Inaczej uważa Ben Laidler, szef strategii kapitałowej w banku inwestycyjnym Bradesco BBI. Wskazuje on, że sytuacja na giełdzie w większym stopniu zależy od tego, co się dzieje wewnątrz regionu, a nie na arenie światowej. Stopy procentowe spadają (lub będą spadać), natomiast polityka fiskalna jest zacieśniana. To najlepszy miks dla rynków, bo niższe stopy stymulują wzrost gospodarczy, z kolei większa dyscyplina fiskalna zapewnia stabilność inflacji i zadłużenia publicznego. Przynajmniej według takiego scenariusza wydają się grać inwestorzy zagraniczni.

Ale mają też miejsce istotne zmiany polityczne. W Chile w sondażach przed wyborami prezydenckimi przewodzi centroprawicowa Evelyn Matthei, co oznaczałoby duży zwrot polityczny, bo obecnie rządzi lewica, a w oczach inwestorów partie centrowe zazwyczaj uchodzą za bardziej stabilne. Giełda ceni stabilność. W marcowych wyborach prezydenckich w Ekwadorze zwyciężył Daniel Noboa, uchodzący za bardziej prorynkowego i proinwestycyjnego niż główna lewicowa rywalka Luisa Gonzalez. Wreszcie Argentyna — pod rządami reformatora Javiera Mileia odzyskała pewną stabilność finansową i polityczną, co mocno sprzyjało giełdzie w 2024 r. Aczkolwiek w tym roku argentyński rynek akcji jawi się jako wyjątek w regionie i jest w trendzie spadkowym. To może się jednak zmienić w związku z kwietniowym zniesieniem szerokiego zestawu kontroli kapitałowych znanych pod nawą „cepo cambiario”.

Ruchir Sharma, felietonista „Financial Timesa” i autor głośnej książki „Co poszło nie tak z kapitalizmem”, dostrzega znacznie głębszą przemianę. Według niego u podstaw obecnych zmian leży transformacja wewnętrznych systemów politycznych, która może stać się nie tylko siłą napędową rynków akcji, ale również katalizatorem rozwoju gospodarczego. Pisze on tak: „W czasie gdy skrajna prawica zyskuje na znaczeniu w dużej części Zachodu, warto zauważyć, że Ameryka Łacińska nie podąża tą samą drogą w kierunku trumpowskiej zamkniętej gospodarki. Region ten faworyzuje przywódców o bardziej tradycyjnych programach, opartych na wolnych rynkach i otwartych gospodarkach. Zwiększa to szanse regionu na wyjście z destrukcyjnej stagnacji wzrostu i przyciągnięcie kapitału”.

Ameryka Łacińska może mieć przed sobą kolejne dobre miesiące na giełdzie. A kto wie? Może nawet lata. Ostatecznie wszystko zdeterminuje potencjał rozwojowy, który przez ostatnie dekady był tłamszony przez chaos instytucjonalny, słabych przywódców, nieudolne reformy, błędne modele rozwoju i nieefektywną politykę makroekonomiczną. Kraje takie jak Argentyna już wielokrotnie wydawały się wychodzić na prostą, by później ponownie pogrążyć się w kryzysie niewypłacalności i głębokiej recesji. Dlatego jest zdecydowanie za wcześnie, by pokusić się o stwierdzenie, że Ameryka Łacińska właśnie otwiera nową erę rozwoju.