Zdecydowana większość azjatyckich giełd kończyła wtorkowe notowania spadkami głównych indeksów. W Tokio średnia Nikkei zanotowała jedną z największych strat od miesiąca. Spadkiem kończył sesję koreański Kospi. Fatalne nastroje utrzymują się na giełdzie w Hongkongu.
Giełda w Tokio rozpoczęła tydzień z jednodniowym opóźnieniem z powodu przerwy świątecznej. Inwestorzy pozbywali się akcji eksporterów, co wiąże się z rozczarowaniem, jakie wywołały piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Negatywnym czynnikiem wpływającym na wycenę japońskich akcji wciąż jest spadająca wartość dolara. Nieoficjalnie mówi się, że Bank Japonii dokonał w piątek kolejnej interwencji na rynku walutowym, ale kolejne dwa dni przyniosły dalsze umocnienie jena. We wtorek spadały przede wszystkim ceny akcji spółek branży motoryzacyjnej i komputerowej. Staniały wyraźnie papiery m.in. Toyoty i Canona.
Na giełdzie koreańskiej kolejną sesje z rzędu o 15 proc., maksymalny dopuszczalny limit, spadł kurs LG Card. W ciągu ostatnich sześciu notowań kapitalizacja największego koreańskiego emitenta kart kredytowych spadła o ponad 60 proc. Powodem jest zapowiedziana mega-emisja akcji stojącej na krawędzi bankructwa spółki. Obejmą je jej wierzyciele.
Kolejną sesję kończyła spadkiem giełda w Hongkongu. Inwestorzy obawiają się realizacji zysków przez dużych inwestorów. Pierwszym sygnałem była wiadomość o sprzedaży przez brytyjski koncern BP 2 proc. akcji PetroChina. Wywołało to wyprzedaż papierów chińskiego koncernu. W ciągu ostatnich pięciu sesji kurs największej chińskiej spółki naftowej spadł o 17 proc. We wtorek jedną z mocniej tracących na wartości spółek była China Petroleum & Chemical, znana jako Sinpec. BP ma 11 proc. akcji największej azjatyckiej rafinerii.
MD