Jednostki samorządu terytorialnego w tych dniach podejmują uchwały budżetowe dwojakiego rodzaju: czyszczą rok 2015 oraz uchwalają budżety na 2016 wraz z wieloletnimi prognozami finansowymi. Na poziomie państwa korekta budżetu w trakcie roku to znaczące wydarzenie polityczne, natomiast w samorządzie, a szczególnie w gminach, taka procedura trwa nieprzerwanie. Na wnioski wójtów/burmistrzów rady niemal na każdej sesji wprowadzają jakieś korekty — przyjmują różne wpływy, skreślają niewykonane wydatki, dokonują przeniesień etc.

To powszechne od ćwierć wieku zjawisko jest dowodem, jak bardzo niepewne są finanse samorządów. Znaczna część dochodów zależy od czynników zewnętrznych. Kluczowe znaczenie ma udział w podatkach dochodowych od osób fizycznych (PIT) i osób prawnych (CIT). Budżet gminy zasila 39,34 proc. PIT wpłaconego przez jej mieszkańców oraz 6,71 proc. CIT zebranego od firm. Dla powiatu te odsetki wynoszą odpowiednio: 10,25 i 1,40, a dla województwa: 1,60 i 14,75. Samorządowcy oceniają takie odpisy jako zdecydowanie za małe w stosunku do zadań. Szczególnie gminy gnębione są stałym dokładaniem obowiązków bez zapewnienia im pieniędzy.
Dlatego z wielką nadzieją odebrały 25 listopada pierwsze czytanie obywatelskiego projektu zmiany ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Do Sejmu wpłynął 27 września 2012 r., ale przez poprzednią kadencję przeleżał w zamrażarce. Teraz został wyjęty, nieodrzucony po pierwszym czytaniu i skierowany do komisji. Ale to iluzja — minimalne szanse na obronienie się ma najważniejszy przepisu projektu. Autorzy wyliczyli, że uczciwe wobec samorządu byłoby takie zwiększenie procentowych odpisów z PIT: dla gmin — do 48,78, dla powiatów — do 13,03, dla województw — do 2,03. Hipotetycznym terminem wejścia w życie nowych wskaźników byłby 1 stycznia 2017 r., ale to abstrakcja — Prawo i Sprawiedliwość ma zupełnie inne budżetowe priorytety.
Niedługo po marchewce pierwszego czytania projektu obywatelskiego gminy poznały zapach kija. 3 grudnia także pierwsze czytanie przeszedł wniesiony przez prezydenta Andrzeja Dudę wyborczy projekt zmiany ustawy o PIT. Obywatele z roczną podstawą opodatkowania do 85 528 zł obecnie zmniejszają swój wymiar podatku o 556,02 zł, a mieliby zmniejszać o 1440 zł. Spowoduje to znaczne obniżenie wpływów z PIT, ale według autora — budżet częściowo je odzyska dzięki zwiększeniu się siły nabywczej Polaków i konsumpcji. Jeśli jednak pieniądze uszczuplone w pozycji PIT częściowo wrócą do państwa, to w pozycji… VAT, a z tego źródła samorząd akurat dostaje zero.
Ministerstwo Finansów wykluczyło zapisany w prezydenckim projekcie termin wejścia ustawy w życie — 1 stycznia 2016 r., ponieważ załamałoby to gminne i powiatowe finanse. Minister Paweł Szałamacha zaprosił organizacje samorządowe na 18 stycznia 2016 r., aby wspólnie zastanowić się nad możliwościami wyrównania ubytku w PIT. Sztandarowy projekt polityczny Andrzeja Dudy zostanie przeforsowany zapewne z datą wejścia w życie od 1 stycznia 2017 r., zatem jest trochę czasu na wypracowanie jakiegoś rozwiązania. Na razie jednak nikt nie ma o nim pojęcia.