Wysokie ciśnienie w moim Edenie
Dla Kazimierza Pazgana jeden scenariusz to za mało. Opracował więc kolejną unikalną technologię w drobiarstwie, rusza z inwestycjami wartymi setki milionów, tka swój raj na tropikalnej wyspie. No i buduje życiodajną kapsułę. Bo skoro jego postawiła na nogi, to postawi i świat. Dwoje medyków i nieprzytomny pacjent. Podnoszą mu powiekę, badają reakcje. Świadkowie słyszą taką wymianę zdań: — Na dobrą sprawę on nie żyje. — Ale zostawmy go. Kostnica pełna, zobaczy się po Świętach. To były szpitalne klimaty z zeszłorocznej Wielkiej Soboty. Rok z okładem później Kazimierz Pazgan, właściciel i twórca Konspolu, jednego z liderów na rynku mięsnym w Polsce, tryska energią, prowadzi wielogodzinne dysputy. I pomyśleć, że po udarze i piątym zawale serca miesiącami ciągnął za sobą prawą stronę ciała, a dialogi ograniczał do ledwo wydukanych monosylab. Ale Kazimierz Pazgan optymizmem przebija ściany i zaraża otoczenie. Niespieszno mu zejść ze sceny. Po spotkaniu ze śmiercią nie tylko przestawił firmę na nowe tory i głębiej wciągnął swoje dzieci do operacyjnego podkręcania Konspolu. Twardy góral mocniej rusza też...