Google wymusza korektę na Nasdaq, NYSE trzyma się nad kreską

(Tadeusz Stasiuk)
opublikowano: 2006-02-01 16:12

Amerykańskie giełdy otwarły środowy handel spadkami. Reakcja inwestorów była do przewidzenia zważywszy na rozczarowujące wyniki minionego kwartału jakie stały się udziałem Google. Najpopularniejsza wyszukiwarka sieciowa do tej pory rozpieszczała graczy i analityków w każdym kwartale generując wyniki przekraczające prognozy. Tym razem było jednak inaczej.

Amerykańskie giełdy otwarły środowy handel spadkami. Reakcja inwestorów była do przewidzenia zważywszy na rozczarowujące wyniki minionego kwartału jakie stały się udziałem Google. Najpopularniejsza wyszukiwarka sieciowa do tej pory rozpieszczała graczy i analityków w każdym kwartale generując wyniki przekraczające prognozy. Tym razem było jednak inaczej. Wysokie odpisy podatkowe, niższe przychody z reklam i mocniejszy dolar zepsuły pozytywny obraz finansów internetowego giganta.

Nic więc dziwnego, że opublikowany po wtorkowej sesji raport wywołał takie zamieszanie na parkiecie. Z miejsca tez doprowadził do gwałtowanej przeceny akcji. Kurs papierów sieciowego potentata spada o około 10 proc. schodząc poniżej poziomu 400 USD.

Jakby tego było mało, analitycy zaczęli redukować swoje oceny atrakcyjności dla walorów Google. Jako pierwsi obniżyli z kupuj do neutralnie rekomendacje specjaliści z UBS.

Korekta Google ciąży kwotowaniom spółek z Nasdaq, efektem czego jest ujemna zmiana indeksu spółek technologicznych.

Zdecydowanie lepiej radzą sobie tradycyjne blue chipy. Zwyżka prestiżowej średniej Dow Jones wspierana jest m.in. bardzo dobrymi rezultatami Boeinga. Swoje trzy grosze dorzuca również potentat medialny, Time Warner.

Nastroje pogorszył jednak najnowszy odczyt wskaźnika ISM obrazującego kondycję amerykańskiego przemysłu. Instytut Zarządzania Podażą poinformował, że w styczniu indeks spadł z 55,6 do 54,8 pkt. Ekonomiści byli większymi optymistami gdyż zakładali spadek do 55,4 pkt.