Gorzko smakują łakocie z Raciborza
Ubiegły rok nie był sprzyjający dla firm działających w branży cukierniczej. Niekorzystny wpływ na ich działalność wywarł kryzys rosyjski. Zmniejszenie eksportu do krajów byłego ZSRR, które stanowiły główny rynek zbytu, było najważniejszą przyczyną nadpodaży na rynku krajowym. To spowodowało, że firmom z tego sektora wyraźnie trudniej było sprzedać swoje produkty w kraju. Spośród spó-łek giełdowych jedynie Jutrzenka w1998 roku zdołała zwiększyć swoją sprzedaż. Ta sztuka nie udała się innym. Mniejsze przychody osiągnęły Mieszko i Wawel. Dodatkowo, w warunkach silnej konkurencji, przedsiębiorstwa zmuszone zostały do obniżania ceny swoich produktów, co automatycznie odbiło się na uzyskiwanych marżach.
PRZYCHODY netto raciborskiego Mieszka spadły o blisko 7 mln zł. W ujęciu procentowym oznacza to niższą sprzedaż o ponad 11 proc. W tym samym czasie koszty wytworzenia sprzedanych produktów, towarów i materiałów pozostały na poziomie z 1997 roku. W rezultacie zysk brutto na sprzedaży obniżył się o ponad 36 proc., spadając z 15,5 mln zł na koniec 1997 roku do 9,8 mln zł. Pogorszenie zyskowności nastąpiło także na kolejnych poziomach działalności przedsiębiorstwa. Zysk operacyjny spadł prawie 7-krotnie. Rok obrotowy spółka zamknęła stratą netto na poziomie 4,86 mln zł, podczas gdy w roku poprzednim firma zarobiła na czysto 4,9 mln zł. Ujemny wynik netto spowodowały gwałtownie rosnące koszty finansowe, które zwiększyły się ponad 3-krotnie. Obciążenia te wynikały z konieczności obsługi kredytów bankowych. Zobowiązania w całym 1998 roku wzrosły z 27 do prawie 41 mln zł. Szczególnie ochoczo spółka finansowała swoją działalność posługując się krótkoterminowym długiem (zobowiązania o terminie spłaty do roku urosły o ponad 125 proc.). Wydaje się, że sporym błędem było pod koniec roku posiłkowanie się kredytami denominowanymi w markach. Rynek spodziewał się spadku kursu złotego, co w tym przypadku podnosi koszty obsługi zadłużenia. Nowy rok nie zapowiada zmian na lepsze. W ciągu dwóch miesięcy roku kalendarzowego w dalszym ciągu kontynuowany jest spadek sprzedaży. W porównaniu do okresu styczeń-luty 1998 obniżyła się ona o blisko 14 proc. Na koniec lutego strata przekroczyła poziom 1 mln zł.
SŁABA kondycja finansowa spółki znalazła odzwierciedlenie w wycenie rynkowej. Na ostatniej sesji w 1997 roku kurs giełdowy ustalił się na poziomie 14,3 zł. Rok później akcje warte były już tylko 2,6 zł. W ciągu 12 miesięcy ich wartość obniżyła się aż o ponad 80 proc. Na początku 1999 roku nastąpiła zmiana na stanowisku prezesa firmy. Nie wpłynęło to jednak na poprawę notowań — cena papierów na koniec pierwszego kwartału spadła do 2,2 zł. W zasadzie nie ma co się temu specjalnie dziwić. Wszak na stanowisku kierującego firmą syn zastąpił ojca.
TRUDNO oczekiwać rychłej poprawy notowań Mieszka. Wątpić można, by sytuacja na rynkach wschodnich szybko się poprawiła. Dodatkowo polskim producentom przeszkadzają wysokie cła na wyroby cukiernicze eksportowane do Rosji. Kolejną barierą do pokonania może okazać się sytuacja finansowa tamtejszych kontrahentów. Przyglądając się ostatnim dokonaniom Mieszka pozytywnie ocenić należy, że spółce udało się utrzymać w 1998 roku wielkość sprzedaży na rynku krajowym na poziomie roku 1997. Dobrym posunięciem wydaje się także zmiana na stanowisku dyrektora finansowego. Negatywnie na obraz spółki wpływa rodzinny charakter firmy, który może stanowić problem przy próbie pozyskania inwestora strategicznego. Dla przyszłych notowań zagrożenie stanowić mogą także aportowe akcje serii A. Zbywalność tych papierów upływa wraz z zatwierdzeniem przez WZA sprawozdań finansowych za drugi rok obrotowy Mieszka, który skończył się 31 grudnia 1998 roku. Poprzedni zarząd rozważał możliwość wprowadzenia ich do obrotu giełdowego.