GPW pozostaje w cieniu giełdy w Budapeszcie

Artur Sulejewski
opublikowano: 1999-12-07 00:00

GPW pozostaje w cieniu giełdy w Budapeszcie

Przebieg wczorajszej sesji wskazuje, że inwestorzy operujący na GPW z niewiarą podchodzą dziś do rynku akcji. Uczestnicy zmagań giełdowych mieli prawo sądzić, że podczas poniedziałkowych notowań zdecydowanie dominować będzie popytowa strona rynku. Upoważniać do takich przypuszczeń mogły doniesienia spływające z innych giełd, zwłaszcza piątkowy skok Dow Jonesa (o przeszło 2,2 proc.). Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna.

CO PRAWDA w trakcie notowań jednolitych indeksy podniosły się, tym niemniej skala ich wzrostu (wyłączając NIF i WIRR) miała prawo rozczarować. Sytuacja na lepsze nie zmieniła się po południu. W tej części notowań indeksy nie tylko nie rosły, ale nie zdołały nawet utrzymać poziomów fixingowych (marsz do góry kontynuował tylko NIF).

TAKI ROZWÓJ wydarzeń można tłumaczyć niechęcią angażowania się poważnego kapitału na naszym parkiecie (co sugeruje zresztą statystyka ostatniej sesji — obniżająca się wartość zawieranych transakcji, spadająca liczba składanych zleceń) w przede-dniu niezbyt odległego przecież zagrożenia związanego w milenijną datą.

JEDNAK w bardziej ponure nastroje wprowadza porównanie naszego rynku akcji choćby do węgierskiego. Budapeszt leży w tej samej części Europy co Warszawa, a tamtejszy rynek, podobnie jak nasz, klasyfikowany jest przez zachodni kapitał jako „wschodzący”. Tymczasem BUX w piątek podskoczył o ponad 4 proc., a wczoraj rósł nadal. W obecnej chwili możemy naszym bratankom tylko pozazdrościć. Dziś oczekiwania krajowych inwestorów spełnić są w stanie tylko nieliczne rodzime papiery. Należą do nich akcje PKN. Wczoraj ustanowiły one na fixingu kolejny rekord cenowy (23,7 zł), który w notowaniach ciągłych został poprawiony (na ich zamknięcie kurs wyniósł 24,4 zł).