Zarząd Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW) zapowiada stały wzrost dywidendy, ale nie przewiduje jakiegoś znaczącego jej podwyższenia. Tegoroczna wypłata wyniosła 2,74 zł na akcję. To o 24 grosze więcej niż rok temu, ale zarazem o 44 grosze mniej niż w roku 2019 i o 47 groszy mniej niż w roku 2011.
Na koniec września 2022 r. GPW miała 427 mln zł gotówki i jej ekwiwalentów. Na początku października zapadały jednak jej obligacje o wartości nominalnej 125 mln zł. Marek Dietl, prezes GPW, dodaje, że około 100 mln zł jest rodzajem kapitału obrotowego związanego z prefinansowaniem VAT wynikającym z działalności Towarowej Giełdy Energii (TGE), spółki zależnej GPW. Projekt nowego systemu transakcyjnego o nazwie WATS ma pochłonąć 60 mln zł z kasy GPW (plus połowę tego z NCBiR). Do tego dochodzi kilka tzw. projektów strategicznych, których prognozowane koszty inwestycyjne to kilka do kilkunastu milionów złotych.
- Gdyby więc się zastanowić, to po wypłaceniu dywidendy nadwyżka gotówki nie jest duża – zaznacza Marek Dietl.
Utrzymać rentowność TGE
W trzecim kwartale 2022 r. przychody grupy GPW spadły o 2,4 proc., ale EBITDA o 40,1 proc., a zysk netto o 13,5 proc. Marża EBITDA zeszła do 32,9 proc. Rok temu było to ponad 20 pkt proc. więcej, a w trzecim kwartale 2017 r. aż 70,6 proc. To pięcioletnie ekstremum, ale generalnie na przestrzeni ostatnich lat marża EBITDA rzadko spadała poniżej 50 proc.

Na ostatni spadek EBITDA wpływ miało odpisanie 6,7 mln zł wartości spółki BondSpot (prowadzi rynek obligacji), ale też 20-procentowy wzrost kosztów operacyjnych i spadek przychodów z rynku towarowego o 16,8 proc. Prowadząca go TGE od kilku kwartałów boryka się ze spadkiem handlu energią elektryczną i gazem. Ciąży jej też zniesienie tzw. obliga giełdowego.
- Jeżeli chodzi o TGE, to ograniczenie zatrudnienia w związku ze spadkami obrotów niespecjalnie jest możliwe, ponieważ procesy, które obsługujemy się nie zmieniają i nie zależą od wielkości obrotów – zaznacza Piotr Zawistowski, prezes TGE.
Menedżer twierdzi, że inne koszty będą podlegać przeglądowi. Przyznaje jednak, że TGE jest już na etapie konsultowania podwyżek opłat z KNF (to wymóg prawny).
- Gdy uzyskamy akceptację będziemy precyzyjnie komunikować jakie zmiany cenników zostały uzgodnione i są możliwe po stronie TGE. Zmierzamy do tego, by rentowność spółki została utrzymana na poziomie zbliżonym do 2022 r. - mówi Piotr Zawistowski.
Zysk kontra misja
A co z rynkiem finansowym, czyli tym, na którym fundusze i inwestorzy indywidualni handlują akcjami i obligacjami?
- Bardzo dawno nie zmienialiśmy cen, a jeśli zmienialiśmy, to je obniżaliśmy przez szereg programów promocyjnych wspierających płynność. Gdybyśmy więc łącznie chcieli przełożyć wzrost różnych kosztów na ceny, to – w zależności od grupy - musielibyśmy podnieść ceny o 50-60 proc. Gdybyśmy chcieli podnieść je tylko o inflację, to o 30-40 proc. Jest to oczywiście trudne do przeprowadzenia, bo brak podwyżek przy jednoczesnym wzroście kosztów i inflacji kumulował się przez wiele lat. Nie jesteśmy jednak firmą, która ma tylko maksymalizować zysk. Mamy działalność misyjną, więc podwyżki o ponad 50 proc. nie są „na radarze”. Natomiast wnikliwie analizujemy możliwości korekty naszych cenników – mówi Marek Dietl.
- Mogę tylko dodać, że od strony opłat transakcyjnych obecnie nie mamy propozycji dotyczącej podwyżek. Natomiast są jeszcze inne obszary. Są to obszary związane z podłączeniami technologicznymi – dodaje Izabela Olszewska, członkini zarządu GPW.
Zaznacza, że GPW boryka się w tej części biznesu z podwyżkami ze strony dostawców IT i wzrostem cen energii.
- Analizujemy w jaki sposób ten obszar będzie korespondował z naszymi obecnymi opłatami o charakterze technologicznym i dołączeniowym – mówi Izabela Olszewska.
Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich, odmówił komentarza do rozważań GPW.