Sobolewski, który został odwołany, jak pisze Rzeczpospolita, w atmosferze skandalu, twierdzi w rozmowie z tygodnikiem, że nie naruszył zasad moralnych i nie obniżył prestiżu GPW. Zaprzecza, że nie złożył rezygnacji aby nie utracić odprawy.

- Rezygnacji nie złożyłem, bo zrobienie tego sprawiałoby wrażenie, że zgadzam się z oceną o naruszeniu zasad etyki – wyjaśnił.
Sobolewski twierdzi, że zwolnienie go ze stanowiska dowodzi iż "giełda, choć została spółką publiczną, nie została sprywatyzowana".
- GPW to spółka ministerialna, podlegająca resortowej presji - powiedział.
Zwolnienie Ludwika Sobolewskiego ze stanowiska prezesa GPW nastąpiło po publikacji przez Puls Biznesu artykułów, opisujących jak podległy mu pracownik szukał wśród spółek z NewConnect inwestorów do filmu, w którym miała wystąpić ówczesna partnerka Sobolewskiego. Historię powstania tych artykułów można poznać tutaj.