Ciągle dużo gorzej od GPW na naszym kontynencie wypada rosyjski RTS, ale to nikłe pocieszenie. Ponad 12 proc. strata tego wskaźnika tuż przed godz. 13 aż prosi się o zawieszenie notowań. Jest ona jednak wytłumaczalna, gdyż ostatnio indeks zyskiwał nawet 10 proc. na fali zwyżki na rynku surowców. W Europie niezmiennie królują za to giełdy w Frankfurcie i w Paryżu. Niemiecki DAX zyskiwał prawie 1 proc. (było ponad 2 proc.), a tuż za nim znajdował się francuski CAC40 rosnąc o 0,8 proc. (rósł o ok. 1,5 proc.)
Tuż przed godz. 13-tą wśród krajowych blue chipów najmocniej w dół szedł największy polski bank – Pekao SA. Jego wyniki za trzeci kwartał były tylko nieznacznie lepsze od analogicznego okresu sprzed roku, ale trzeba pamiętać że w osiągnięciach ujęte jest przejęcie części banku BPH. W związku z tym Pekao spadało o ponad 7 proc. Tuż za nim znajduje się przedstawiciel deweloperów, GTC, który oddawał również ponad 7 proc., na fali fatalnych wyników kwartalnych jego krajowych konkurentów. Rynek mile zaskoczył swoimi osiągnięciami Ronson. Niestety poranna zwyżka szybko się skończyła i spółka traciła ponad 3 proc. Szkoda, bo niektórzy inwestorzy widzieli już na horyzoncie akcje Ronsona warte okrągłe 1 zł. Mocno za to rozczarował Dom Development.
Zysk DD za III kwartał br był o prawie 70 proc. gorszy niż przed rokiem. To świadczy o fatalnej kondycji branży deweloperskiej, która jeszcze niedawno przeżywała prawdziwy rozkwit. DD spadał o ponad 3 proc. Dodatkowo spółka poinformowała o zawieszeniu jednego z projektów realizowanych we współpracy z Erbudem. Spółka budowlana szła w dół również o ponad 3 proc.
Rynek zaszokowały także wyniki holenderskiego banku ING, który pierwszy raz w swojej historii odnotował stratę w ostatnim kwartale. Spółka ostrzega, że w następnym trzymiesięcznym okresie mogą być jeszcze gorsze. Ok. godz. 13-tej notowania jego polskiego oddziału ING BSK rosły o około 0,25 proc. Być może dlatego, że polska spółka zakończyła III kwartał z dodatnim wynikiem.
O godz. 13-tej WIG20 spadał o prawie 5,5 proc. Dużo lepiej wypadały maluchy i
średniaki, które oddawały odpowiednio 1,7 proc. i 2,8 proc. Po prawie 4
godzinach handlu na GPW, obroty wynosiły ok. 500 mln zł. To zdecydowanie za mało
by mówić o zwiększonej fali wyprzedaży.