Jeden z liderów krajowego rynku płyt wiórowych zamierza równolegle wyemitować akcje i wypłacić dywidendę.
To kuriozalny mariaż.
Zakłady Płyt Wiórowych Grajewo chcą wyemitować dla nowych akcjonariuszy 1,6 mln walorów — wynika z projektów uchwał, które będą głosowane na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy 14 kwietnia. Uzyskane środki mają być wykorzystane na budowę nowej fabryki w Rosji, która ma być uruchomiona w 2006 r. Paweł Wyrzykowski, prezes Grajewa, szacuje koszt tej inwestycji na 250 mln zł.
Możliwość sfinansowania tych planów poprzez nową emisję była sygnalizowana przez giełdową spółkę. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Grajewo nie zamierzało całego zysku za 2003 r., czyli 62 mln zł, wypłacić w formie dywidendy. Na każdą akcję daje to 11,98 zł. Rok temu spółka wypłaciła 10,32 zł.
— To niezrozumiała strategia. Przy tak ambitnych planach inwestycyjnych lepiej byłoby zostawić pieniądze w spółce — komentuje Marek Świętoń z ING Investment Management.
Po opublikowaniu uchwał na walne kurs Grajewa zwyżkował momentami o ponad 11 proc., ale skromne obroty sugerują, że to tylko chwilowy wyskok emocjonalny.
Specjaliści uważają, że kuriozalny mariaż emisji z dywidendą to efekt kłopotów finansowych, jakie niemiecki Pfleiderer, inwestor strategiczny Grajewa, przeżywa na rynkach zagranicznych.
Prawdopodobnie dlatego koszty zagranicznej inwestycji firmy zostały przerzucone na znajdującą się w dobrej kondycji polską spółkę. Jednocześnie do kieszeni Pfleiderera, mającego około 80 proc. akcji Grajewa, wpłynie sowita dywidenda.