Grupa Karkosika łapie drugi oddech

GRA
opublikowano: 2010-02-26 00:00

Grupa Boryszew-Impexmetal, wypracowała zyski. Dywidendy jednak nie będzie.

Grupa Boryszew-Impexmetal, wypracowała zyski. Dywidendy jednak nie będzie.

Zeszłoroczne wyniki przemysłowej grupy Boryszew-Impexmetal, kontrolowanej przez znanego inwestora Romana Karkosika, wyglądają o wiele lepiej niż przed rokiem. Boryszew, czyli "czapa" holdingu, wyszedł z głębokich strat poniesionych w 2008 r. i zamiast 171 mln zł rocznej straty netto ma teraz 41,7 mln zł zysku. Metalurgiczny Impexmetal, który jest spółką zależną Boryszewa, też wyszedł na plus — ma 26,7 mln zł zysku netto, podczas gdy rok wcześniej zanotował 79 mln zł straty.

Wygląda na to, że zyski pozostaną w spółkach.

— Wypłata dywidendy jest mało prawdopodobna. Boryszew przygotowuje się przecież właśnie do przeprowadzenia emisji akcji z prawem poboru, a Impexmetal ma otwarty skup akcji własnych — mówi Piotr Szeliga, prezes Impexmetalu i dyrektor finansowy Boryszewa.

W tym roku inwestorzy też powinni oczekiwać zysków.

— 2010 r. zapowiada się lepiej. Liczymy na poprawę wolumenów sprzedaży, spodziewamy się też wzrostu cen. To drugie wynika z tego, że nie musimy już na taką skalę stosować opustów cenowych w kontaktach z kontrahentami — wyjaśnia Małgorzata Iwanejko, prezes Boryszewa.

Grupa nie planuje na razie znaczących inwestycji, ale pracuje wciąż nad zagospodarowaniem wolnych terenów wokół Elany, toruńskiego zakładu Boryszewa. Chodzi o ponad 150 ha gruntów, na których miałyby stanąć budynki biurowe, usługowe, centrum logistyczne etc. Wartość projektu szacuje się nieoficjalnie na około 170 mln zł.

— Jesteśmy na etapie wstępnego projektowania, a na przełomie maja i czerwca złożymy wniosek o przyznanie dofinansowania z Unii Europejskiej. Spodziewamy się dotacji na poziomie 65-70 proc. wartości projektu —przewiduje Piotr Wiśniewski, dyrektor Elany.

Grupa Boryszewa nie planuje też znaczących dezinwestycji. Wciąż deklaruje wprawdzie zamiar sprzedaży działki przy ul. Łuckiej w Warszawie, ale nie chce się śpieszyć.

— Nie wykluczamy sprzedaży tej działki, ale bliżej końca roku. Obecne ceny są dalekie od satysfakcjonujących — twierdzi Piotr Szeliga.

Nie czuje też presji w związku ze sprzedażą Baterpolu, spółki zajmującej się recyklingiem akumulatorów. Kupić go chciał giełdowy Orzeł Biały, ale na transakcję nie zgodził się UOKiK. Sprawa jest obecnie w sądzie przy UOKiK.

— Transakcja nie jest już dla nas kluczowa — zapewnia Piotr Szeliga.