Grupa Żywiec odrabia straty
W styczniu i w lutym browary sprzedały 2,6 mln hl piwa
WYJŚCIE Z IMPASU: Grupa Żywiec, kierowana przez Alle Ypmę, powoli wychodzi z impasu. Analitycy przewidują, że po restrukturyzacji firma powinna odzyskać pozycję zdecydowanego lidera rynku. fot. B. Skrzyński
Po 10-proc. spadku sprzedaży w styczniu firmy z branży piwowarskiej odrabiają straty. W ciągu dwóch miesięcy tego roku ulokowały na rynku ponad 2,6 mln hl piwa, co daje 6-proc. wzrost w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Coraz silniejszą pozycję zdobywa Kompania Piwowarska.
W styczniu i w lutym branża piwowarska ulokowała na rynku ponad 2,6 mln hektolitrów piwa. Oznacza to, że w porównaniu z pierwszymi dwoma miesiącami 1999 roku krajowe browary sprzedały prawie o 6 proc. tego napoju więcej. Tylko w lutym zakłady piwowarskie wyprodukowały około 1,4 mln hektolitrów piwa, czyli niemal 300 tys. hektolitrów więcej niż w analogicznym miesiącu roku ubiegłego.
Dwóch w czołówce
Wyniki po dwóch miesiącach sprzedaży wskazują na umocnienie pozycji Kompanii Piwowarskiej, czyli połączonych browarów Lech i Tychy. W ubiegłym miesiącu KP sprzedała co prawda o blisko 50 tys. hektolitrów piwa mniej niż w lutym 1999 roku, jednak po dwóch pierwszych miesiącach spółka zdołała ulokować na rynku ponad 722 tys. hektolitrów. Tym samym osiągnęła 45-proc. wzrost sprzedaży w porównaniu z wynikami z roku poprzedniego.
Z kryzysu powoli wychodzi grupa Żywiec, czyli Leżajsk, Warka, EB i Żywiec. Firma odrabia straty ze stycznia, kiedy spadek sprzedaży grupy wyniósł 40 proc. Po dwóch miesiącach grupie udało się sprzedać 795,8 tys. hektolitrów piwa, co oznacza już mniejszy, bo ponad 18-proc., spadek.
— W tym roku walka o dominację na rynku między Żywcem a KP zapowiada się bardzo interesująco. Z biegiem czasu dystans między tymi firmami będzie się powiększał na korzyść Żywca. Potencjał tej grupy jest dużo większy — przewiduje analityk branży piwnej.
Okocim traci
Tradycyjnie już słabo wypadł trzeci największy producent piwa — Okocim. Spółka z Brzeska sprzedała przez dwa miesiące niespełna 150 tys. hektolitrów piwa, co oznacza spadek sprzedaży o ponad 6 proc. Jak się okazuje, oczekiwanie na nowego prezesa oraz niejasna polityka Carlsberga, dotycząca przyszłości spółki, negatywnie wpływa nie tylko na wizerunek browaru, ale i jego wyniki.
Również Browary Warszawskie po dwóch miesiącach odnotowały 1,5-proc. spadek sprzedaży. Zdaniem branżowców, w warszawską firmę trzeba zainwestować „grube miliony złotych” i zredukować zatrudnienie. Wówczas producent ten będzie mógł w pełni wykorzystać potencjał stołecznego rynku. Szansą dla BW jest wejście austriackiego koncernu BBAG.
Średniacy dobrze
Ze średniej wielkości browarów po dwóch miesiącach dobrze radzą sobie na rynku białostockie Dojlidy, które — sprzedając prawie 75,8 tys. hektolitrów piwa — odnotowały 56,6-proc. wzrost sprzedaży. Podobnym wzrostem może się pochwalić szczeciński Bosman, będący własnością Bittburgera. Niemiecki inwestor może być zadowolony z wyników innego swojego browaru — Sierpca — którego wzrost sprzedaży wyniósł po dwóch miesiącach 24 proc.
Mali najlepsi
Tradycyjnie już najlepiej na piwnym rynku radzą sobie tzw. browary regionalne. Rekordzistą jest Browar Ryan Namysłow, który sprzedał w styczniu i lutym prawie 58 tys. hektolitrów piwa, co dało mu wzrost aż o 95 proc. Mały browar Witnica, choć ulokował na rynku zaledwie 8 tys. hektolitrów, to wzrost o 60 proc. jest jednym z najwyższych w branży. Ciekawostką mogą być też wyniki Browarów Górnośląskich w Zabrzu, które mimo upadłości potrafiły sprzedać prawie 35 tys. hektolitrów piwa i uzyskać 10-proc. wzrost sprzedaży.