Guru stref odchodzi z katowickiej SSE

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2017-07-03 22:00
zaktualizowano: 2017-07-03 19:41

Piotr Wojaczek po prawie 21 latach przestaje kierować spółką ze Śląska. Zostawia ją w świetnej kondycji.

W 10 specjalnych strefach ekonomicznych (SSE), w których Ministerstwo Rozwoju (MR) miało taką możliwość, już po ubiegłorocznych walnych, a czasem nawet wcześniej, pojawiły się nowe zarządy. Ostały się tylko strefy mielecka i tarnobrzeska, które są oddziałami Agencji Rozwoju Przemysłu, oraz słupska i katowicka, gdzie większość głosów mają samorządy. Ale w ostatni piątek nastąpiły zmiany w zarządzie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (KSSE). Po niemal 21 latach kierowania spółką odchodzi Piotr Wojaczek.

DOBRY ROK:
DOBRY ROK:
W tym roku KSSE, którą od powstania kierował Piotr Wojaczek, obchodzi 20-lecie. To będzie świetny rok. Tylko w pierwszym półroczu firma zdobyła inwestorów, którzy obiecują ponad 2 mld zł inwestycji.
Andrzej Wawok

— Skończyła się kadencja zarządu. Nie aplikowałem na to stanowisko, a MR wskazało Janusza Michałka, który był moim pierwszym zastępcą od kwietnia zeszłego roku. Przez rok współpracowaliśmy, a ja miałem świadomość, że taka jest wola największego akcjonariusza. Mam pełną satysfakcję z tego, co spółka osiągnęła, nie zamierzam unikać z nią kontaktów, traktuję ją jak własne dziecko — mówi Piotr Wojaczek, były prezes KSSE.

Choć dostał propozycję stanowiska doradcy w KSSE, nie skorzystaz niej. Deklaruje jednak chęć współpracy — bez wynagrodzenia.

Koniec epoki

Przedstawiciele stref, którzy znają byłego prezesa, komentują zmianę bardzo emocjonalnie. — To koniec jakiejś epoki. Piotr może być dumny z tego, co zrobił, strefa działa świetnie. Prezes bardzo dbał o pracowników, ich wynagrodzenia, rozwój. Był szefem konferencji stref, organizatorem i guru, dbał o poziom strefowych spotkań, obsługi inwestora. Gdy trzeba było napisać list, lobbować, zawsze to robił. To rzetelny menedżer — komentuje pracownik jednej z SSE.

— Piotr Wojaczek to historia stref, w katowickiej spędził mnóstwo czasu, dużo zrobił dla Śląska. Brak mi słów — mówi prezes innej strefy. Jednak szefowie SSE z nowego rozdania, z których większość próbowała sił w PiS, twierdzą, że Piotr Wojaczek nie odgrywał już znaczącej roli i to oni lobbowali w MR zmiany granic.

Jest czym zarządzać

Piotr Wojaczek zostawia firmę w świetnej kondycji. — Zaczynałem z 900 tys. zł aktywów, teraz jest 170 mln zł aktywów netto. Przygotowane jest sporo nieruchomości, których sprzedaż będzie przynosić zyski. Przez ostatnie trzy lata rentowność ze sprzedaży nie była niższa od 40 proc., a w zeszłym roku wyniosła 90 proc. Mniej niż 40 pracowników generuje zyski na poziomie 20 mln zł rocznie. Spółka jest dobrze zarządzana, co zawdzięczam całemu zespołowi, chciałbym, żeby koledzy wykorzystali te zasoby do rozwoju regionu — mówi Piotr Wojaczek.

Prezesem KSSE został Janusz Michałek, a jego zastępcą nowo powołana Barbara Piontek. Na emeryturę odeszło dwóch wiceprezesów: Mirosław Bubel, którego zastąpił Mateusz Rykała, i Jerzy Łoik, którego następcą jest Jacek Bialik. W zarządzie pozostali członkowie zarządu z poprzedniej kadencji: Ewa Stachura- Pordzik i Andrzej Zabiegliński.

Wiceprezesi odpowiadają za podstrefy KSSE. Nowy zarząd katowickiej strefy będzie wynagradzany według nowych zasad. Zgodnie z planami MR, pensje mają wynieść 2-4-krotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, które w kwietniu wyniosło 4488,08 zł, co daje maksymalnie 17,9 tys. zł. Tylko w pomorskiej SSE zarząd może liczyć na 22 tys. zł, a w wałbrzyskiej — 35 tys.