GZE: taran czy jaskółka
Minister skarbu, informując o rozstrzygnięciu przetargu na GZE, zakomunikował, że „nadaje priorytet prywatyzacji podsektora wytwarzania energii elektrycznej”. Ucieszyło to zapewne większość zwolenników liberalizacji. Tylko niektórzy poczuli niepokój. Czy priorytetowe traktowanie wytwórców nie spowoduje niezamierzonego opóźnienia sprzedaży dystrybutorów? W świetle ostatnich deklaracji MSP, takie obawy wydają się nieuzasadnione. Chyba że resort, koncentrując się na producentach energii, napotka barierę techniczną i zabraknie mu środków oraz ludzi do prowadzenia tak wielu prywatyzacji jednocześnie. Wtedy postęp w prywatyzacji GZE okazałby się — wbrew nadziejom przedstawicieli dystrybucji — nie taranem, a ledwie pierwszą jaskółką, która niestety wiosny nie czyni.