Handlowcy oczekują wyższych cen zbóż
Zbliżające się dni mogą być przełomowe dla rynku zbóż. Posiadacze ziarna głęboko wierzą, że już niebawem ceny zbóż poszybują w górę. Zupełnie innego rozwoju wydarzeń oczekują zakłady przetwórcze.
— Na zbożowym rynku panuje atmosfera wyczekiwania na zmianę koniunktury. Niezależnie od zajmowanej pozycji, każdy spodziewa się dogodnego dla siebie rozwoju wydarzeń. Sprzedający, czyli producenci i firmy handlowe, liczą na wzrost popytu i zwyżkę cen. Uważają bowiem, że przetwórcy przerobili znaczną część zapasów, w związku z czym przyszła pora na ich uzupełnienie. Z kolei kupujący, wśród których dominują przedsiębiorstwa przetwórcze, zakładają zwiększenie podaży i obniżkę cen — tłumaczy Piotr Beśka, analityk gdańskiego Eternus Brokers.
Za tym drugim scenariuszem przemawia co najmniej kilka czynników. Po pierwsze minęło już kilka miesięcy od zakończenia ostatnich żniw, co powinno ewidentnie skłaniać rolników do bardziej zdecydowanej wyprzedaży ziarna. Kolejny argument przemawiający za spadkiem cen wiąże się z nowymi kontyngentami na zagraniczne zboże. Na dodatek krążą pogłoski o projekcie dodatkowych kontyngentów na bezcłowy przywóz żyta oraz jęczmienia. Jakby tego było mało, importowi sprzyja mocny kurs złotego wobec dolara.
Jednak krajowe zakłady zajmujące się przetwórstwem ziarna nie czekając na zboże z kontyngentu penetrują nasz rynek. Zdecydowanie większym wzięciem cieszą się odmiany zbóż paszowych.
— Dobre perspektywy dla hodowli drobiu przyczyniły się do wzrostu zapotrzebowania na pasze przemysłowe oraz składniki do produkcji pasz, czyli zboża. Szczególnym powodzeniem cieszą się tanie surowce, takie jak otręby pszenne i żyto. Cały czas rośnie popyt na pszenicę i kukurydzę, co przy ograniczonej podaży spowodowało wzrost notowań — zauważa Piotr Beśka.
Dużo spokojniej jest na rynku zbóż konsumpcyjnych. Młyny z racji sporych zapasów mąki postanowiły nieco zredukować zakup surowca. Oprócz tego, niektóre z nich dysponują sporą porcją starych zapasów.