Hazardowy boss w kryptowalutach

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2020-10-11 22:00

Dwie spółki trafiły na czarną listę nadzoru i pod lupę prokuratury. Obie związane są z Adamem G., podejrzanym o kierowanie gangiem zajmującym się nielegalnym hazardem

Przeczytaj i dowiedz się:

  • Kim jest Adam G., założyciel spółek, przed którymi ostrzega KNF
  • Dlaczego nadzór umieścił Tygrysią Maskę i BTCDuke na liście ostrzeżeń
  • Jakie zastrzeżenia do spółek Adama G. ma niemiecki regulator

Pod koniec września Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) umieściła na liście ostrzeżeń publicznych dwie toruńskie firmy działające w branży kryptowalut — Tygrysia Maska i BTCDuke — oraz zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przez ich władze przestępstwa z art. 150 ustawy o usługach płatniczych. Założycielem obu spółek jest Adam G., bohater artykułów „PB” mający na karku zarzuty prania pieniędzy i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą specjalizującą się w nielegalnym hazardzie.

NIE PIERWSZYZNA:
NIE PIERWSZYZNA:
Prokuratura nie raz i nie dwa zajmowała się działalnością Adama G. W najpoważniejszej sprawie, dotyczącej podziemia hazardowego, w 2013 r. zatrzymało go Centralne Biuro Śledcze. Po kilku miesiącach opuścił areszt, wpłacając 0,5 mln zł poręczenia majątkowego.
Fot. ARC

Rynek kryptowalut nie jest w Polsce regulowany, a KNF nie licencjonuje, nie rejestruje ani nie nadzoruje podmiotów działających w tej branży. Dlaczego więc na czarną listę trafiły BTCDuke, która prowadzi giełdę kryptowalutową, oraz Tygrysia Maska, zarządzająca kantorem kryptowalut i siecią tzw. bitomatów, czyli odpowiedników bankomatów, umożliwiających wymianę kryptowalut na tradycyjne pieniądze i odwrotnie? Nadzór uznał, że obie spółki świadczą usługi płatnicze bez zezwolenia, za co grozi grzywna do 5 mln zł oraz do dwóch lat więzienia.

Czy umieszczenie na liście ostrzeżeń publicznych obu toruńskich firm dotyczy prowadzenia giełdy, kantoru czy też sieci bitomatów? Tego Jacek Barszczewski, rzecznik prasowy KNF, nie chciał ujawnić, odsyłając nas z tym pytaniem do prokuratury.

— Potwierdzam, że wpłynęło do nas zawiadomienie KNF. Z uwagi na dobro śledztwa na obecnym jego etapie nie mogę jednak przekazać bliższych danych co do przedmiotu zawiadomienia — ucina Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

6 tysięcy tomów akt

BTCDuke i Tygrysia Maska to firmy związane z Adamem G. oraz jego wspólnikiem w interesach Bartłomiejem W. Nie możemy podawać ich pełnych danych osobowych, bo pierwszy podejrzany jest o urządzanie nielegalnego hazardu, pranie pieniędzy i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, a drugi — o urządzanie nielegalnego hazardu i udział w tejże grupie przestępczej. O jaką grupę chodzi? Nie byle jaką — w jej rozbicie w 2013 r. zaangażowanych było aż 2,5 tys. policjantów, a organy ścigania nazwały tę akcję „największą operacją wymierzoną w przestępczość hazardową w historii”.

Chodziło o zarządzaną przez Adama G. ogólnokrajową sieć lokali z automatami, które rzekomo miały umożliwiać inwestycje na rynku walutowym, a w rzeczywistości były maszynami hazardowymi. Śledztwo w tej sprawie, prowadzone przez podkarpacki wydział Prokuratury Krajowej, wciąż trwa, a materiał dowodowy obejmuje… 6 tys. tomów akt! Status podejrzanych ma na dziś 79 osób, w tym Adam G. i Bartłomiej W., a wobec 30 skierowano do sądu akty oskarżenia (wobec większości zapadły już prawomocne wyroki skazujące).

Europejski lider

W związku z tą sprawą Adam G. trafił do aresztu, ale po kilku miesiącach z niego wyszedł za kaucją wysokości 0,5 mln zł i wraz z Bartłomiejem W. zajął się kryptowalutami. Jaka jest skala tej działalności? Tego nie wiadomo, bo kontrolowane przez nich spółki, w tym Tygrysia Maska i BTCDuke, naruszają ustawę o rachunkowości i nie składają sprawozdań finansowych. Spółka Tygrysia Maska chwali się jednocześnie, że jest jednym z największych w Europie operatorów bitomatów, które działają pod marką shitcoins.club i sama je produkuje w minifabryce w Bydgoszczy.

Zgodnie z danymi specjalistycznego portalu coinatmradar.com tylko w Polsce jest 29 urządzeń z logo shitcoins.club, a w całej Europie 107. Do niedawna kryptowalutowych odpowiedników bankomatów, należących do Tygrysiej Maski lub jej siostrzanych spółek z innych krajów, było jeszcze więcej, a shitcoins.club był niekwestionowanym europejskim liderem. Jedną z takich spółek sióstr Tygrysiej Maski, niemiecką KKT, zainteresował się tamtejszy odpowiednik KNF, czyli BaFin.

Niemiecka konfiskata

W lutym 2020 r. niemiecki nadzór zakazał KKT i jej prezesowi Adamowi G. działalności na tamtym rynku. Kryptowaluty są bowiem w Niemczech uznawane za instrument finansowy, a transakcje nimi za usługę finansową wymagającą zezwolenia BaFinu. Ani KKT, ani Adam G. go nie posiadali i nie posiadają. Decyzję BaFinu poprzedził artykuł tygodnika „Die Zeit” z końca 2019 r. Publikacja sugerowała, że bitomaty mogą ułatwiać popełnianie przestępstw, w szczególności pranie pieniędzy. Podkreślała też, że o ile inni operatorzy takich maszyn obecni na niemieckim rynku ustalają limity wpłat i wypłat, a przy większych transakcjach wymagają od klientów identyfikacji, o tyle shitcoins. club reklamuje się hasłem: „bez limitów, bez weryfikacji”.

Kolejny artykuł o KKT i Adamie G. ukazał się w Niemczech w lipcu 2020 r., w dzienniku ekonomicznym „Handelsblatt”. Napisano w nim, że operator bitomatów zignorował decyzję BaFinu, a jedyną zmianą, jaką wprowadził w tym roku, był wymóg identyfikacji przy transakcjach przekraczających 15 tys. EUR. Na reakcję niemieckiego nadzoru nie trzeba było długo czekać. Na początku sierpnia 2020 r. BaFin zdemontował i skonfiskował wszystkie maszyny z logo shitcoins.club.

Wszystko jest OK

Co do powiedzenia w sprawie działań KNF i BaFinu mają Bartłomiej W. i Adam G.? Ten pierwszy nie odpowiedział na pytania „PB”, a drugi odesłał nas do oświadczeń opublikowanych na profilu shitcoins.club na Facebooku. Jest w nich zapewnienie, że działania KNF mają związek jedynie z działalnością giełdy kryptowalut BTCDuke i są nieuprawnione, bo z samej ustawy o usługach płatniczych ma wynikać, że jej przepisów nie powinno stosować się do giełd kryptowalut. Także działania BaFinu operator shitcoins.club uważa za niesłuszne. Twierdzi, że choć rzeczywiście tegoroczna nowelizacja niemieckiej ustawy bankowej uznała kryptowaluty za instrument finansowy, to jednak firmy takie jak KKT do końca listopada 2020 r. powinien obowiązywać okres przejściowy.

Autorzy oświadczenia twierdzą też, że pod kątem karnym w Niemczech nic władzom operatora bitomatów nie grozi. Jak shitcoins.club reaguje na doniesienia niemieckiej prasy o możliwości wykorzystywania bankomatów na cyfrową walutę do prania pieniędzy? Zapewnia, że ich urządzenia „w każdym państwie pracują zgodnie z ustawowym limitem pojedynczej transakcji bez weryfikowania tożsamości klienta”. Tak jest zarówno w Niemczech i Polsce, gdzie ten próg wynosi 15 tys. EUR, jak też w krajach, takich jak Francja i Litwa, gdzie ustawowy limit dla kryptowalut ustalono na 1 tys. EUR. W sprawie sprawozdań finansowych spółek autorzy oświadczenia zamieszczonego na profilu shitcoins.club zapewniają, że są one składane na bieżąco. Dane Krajowego Rejestru Sądowego jednoznacznie świadczą jednak o czymś innym.