Hinduska po cichu przenosi do sfer

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2016-05-29 22:00

Sferyczne obrazy bywają mocno tajemnicze, ale ukrywanie, że malarstwo Biegasa podrożało w zeszłym roku 246 proc., to już przesada

Mistyczną sztuką Bolesława Biegasa obracano w ubiegłym roku na tyle intensywnie, że całkowity przychód z aukcji wzrósł prawie 340 proc., wynika z danych Artprice. Taka informacja mogłaby oznaczać, że wystawiono po prostu więcej prac, na które kolekcjonerzy reagowali z umiarkowanym entuzjazmem, ale jeśli zauważymy, że średnie ceny i obrazów, i rzeźb, również wzrosły, widok zrobi się już bardziej klarowny. Jakby nieodgadniona Hinduska miała go jeszcze bardziej rozjaśnić, pochyliłaby się nad jedną z wirujących na obrazie sfer i zaczęła wróżyć, wywołując duchy — przed oczami przesunęłyby się wtedy półotwarte usta malarki Boznańskiej, twarz Hitlera i stopy zwrotu.

Piruety z cenami

Bolesław Biegas oprócz wyraźnie okultystycznego nastroju znany jest na europejskim rynku z tego, że w jednakowym stopniu był rzeźbiarzem i malarzem. Poza tym, że potencjalnemu inwestorowi daje to jakąś swobodę wyboru, dorobku artysty nie da się rozpatrywać jednowymiarowo, bo — co nie jest aż tak częste — zdarzało mu się rzeźbić zupełnie inaczej, niż malował. Wyróżnikiem jego twórczości na płótnie okazały się wymyślone przez niego tzw. obrazy sferyczne, na których zagadkowo uśmiechające się modelki wyglądały spomiędzy kolorowych przestrzeni wyznaczonych przez nachodzące na siebie okręgi. Giętkie pola wypełniały albo barwy zgaszone i jakby zmatowione, albo jaskrawe i pokryte plamkami od uderzającego pędzla, co miało nadawać całej powierzchni efekt lekkiego drgania. Przedstawiona w dziwnym skręcie Hinduska z 1943 r. przeszyje wzrokiem uczestników aukcji 31 maja, a jej cena wywoławcza ustanowiona została przez dom aukcyjny Polswiss Art na poziomie 70 tys. zł — dla porównania, podobny „sferyczny portret” sprzedał się w grudniu za 180 tys. zł w Desie Unicum, ale trzeba zwrócić uwagę, że był wcześniejszy o prawie dwie dekady. Ludzkie figury, które Biegas sprawnie wpisywał w gęste, abstrakcyjne siatki łukowatych odłamków, nie zawsze śmiały się ukradkiem do kolekcjonerów, bo podobne do mozaiki i wirażu portrety ukazywały tak tureckie tancerki i czarodziejki, jak politycznych przywódców, wśród których znaleźli się m.in. Adolf Hitler, Józef Piłsudski i Józef Stalin.

Trzeci wymiar

Sama postać Hitlera zrobiła zresztą ostatnio wyjątkową karierę, bo na początku maja ustanowiła światowy rekord za rzeźbę włoskiego artysty Maurizia Cattelana, którego osobliwa praca kosztowała ponad 17 mln USD.

Kontrowersyjna figura przedstawia kanclerza Rzeszy w rozmiarach siedmioletniego chłopca, który składa dłonie do modlitwy, klęcząc na ziemi — co polskich kolekcjonerów raczej nie jest w stanie zaskoczyć, bo pomniejszony bohater Cattelana klęczał już jakiś czas w bramie przy ul. Próżnej w Warszawie, w ramach wystawy na terenie dawnego getta. W zestawie z rekordem za rzeźbę „ H i m ” Cattelana najwyższy aukcyjny wynik przestrzennej pracy Biegasa nie jest porównywalny, bo w ubiegłym roku podniesiono go dopiero do 155 tys. zł. Cena wywoławcza innego odlewu na wtorkowej aukcji to natomiast 35 tys. zł, przy estymacji dochodzącej do 60 tys. zł — przy czym takich brązów powstało w edycji 8, a ten jest piąty. Figura datowana jest na 1912 r., ale samo wykonanie odlewu jest współczesne — co przy zachowaniu odpowiednich formalności jest praktyką powszechną i pozwala na przykład wprowadzić na rynek prace, których odlewy zaginęły w czasie wojny. Sama forma rzeźby wskazuje jednak wyraźnie na swoją epokę, bo stylizowana kobieta z harfą ma w sobie jednocześnie dekoracyjne geometryczne układy i wyryte cienką kreską przedstawienie z boku — wszystko eleganckie, jak przystało na secesję.

Chociaż autor ewidentnie może być kojarzony z takimi mniej realistycznymi ujęciami, w obiegu pojawiają się i brązy w tradycyjnym stylu, i takie, na których ludzie przypominają jakieś rozwiane fale, a nawet coś pomiędzy, jak chyba najbardziej znana rzeźba Biegasa, która przedstawia jego przyjaciółkę Olgę Boznańską. Malarka uwieczniona została z zachowaniem rysów twarzy, a nawet z zarysami zębów widocznych w rozchylonych ustach z czarnego brązu, ale zamiast szyi jej głowa wspiera się na nieobrobionej materii, która miała po prostu pozostać surowa. Twórczość samej modelki od kilku lat osiąga na aukcjach średnią cenę 150 tys. zł, chociaż wartość najcenniejszych obrazów przekroczyła już 1 mln zł. Z przywoływanych duchów ten Boznańskiej również pojawi się na aukcji, bo na licytację wystawiony będzie „Portret kobiety w szalu” — zupełnie jakby demoniczna Hinduska maczała w tym palce — datowany na ten sam rok co rzeźba, czyli 1912.