Dyrektor w departamencie migracji w polskim
ministerstwie pracy i polityki społecznej Janusz Grzyb zwraca uwagę, że Polacy
na holenderskim rynku pracy są obecni od wielu lat. Większość pracuje w
rolnictwie i budownictwie.
Obecnie wielu Polaków przebywa i pracuje w Holandii
nielegalnie. Otwarcie tamtejszego rynku zatrudnienia rozwiąże ten problem -
podkreśla Janusz Grzyb.
Teraz na Polaków w Holandii czeka blisko 225 tysięcy
ofert pracy. Najwięcej ofert jest na farmach kwiatowych, w szklarniach, przy
zbieraniu owoców i warzyw oraz w przetwórstwie owocowo-spożywczym. Potrzebni są
również hydraulicy, ślusarze, elektrycy, a także budowlańcy. Tymczasem - jak
podkrela Bogdan Łysak z Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa - znalezienie
fachowca, który podjąłby pracę na polskiej budowie, zaczyna graniczyć z cudem.
Według Łysaka w tej chwili w branży brakuje około 150 tysięcy pracowników. Coraz
więcej jest problemów z terminowym wykonywaniem zadań i jakością budów -
podkreśla dyrektor Łysak.
Holandia potrzebuje też lekarzy i pielęgniarek. To
także budzi niepokój polskich ekspertów rynku pracy. Zdaniem Jeremiego
Mordasewicza z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan szkodliwe
jest nie tyle otwieranie zagranicznych rynków pracy, co brak motywacji do pracy
w kraju.
Dotychczas osiem krajów starej Unii otworzyło swoje rynki pracy dla 10 nowych członków Wspólnoty. Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja otworzyły rynek pracy w momencie rozszerzenia Unii w maju 2004 roku. Hiszpania, Portugalia, Finlandia i Grecja podjęły ten krok 1 maja 2006 roku, a Włochy w lipcu. Pozostałe 7 krajów starej Unii ma na to czas do 2011 roku.
DI, IAR