Holzmann a sprawa polska
Miliony marek stracą polskie firmy w wyniku upadku Holzmanna.
Na niemieckim rynku działa około 700 polskich firm (jeszcze dwa lata temu było ich 1500), z czego 60-70 proc. realizuje kontrakty w szeroko pojętym sektorze budownictwa. Jako podwykonawcy na budowach prowadzonych przez firmę Holzmann działa 30 rodzimych przedsiębiorstw. Od 22 listopada wstrzymały one swoje prace na budowach (prace wstrzymano ogółem na 1,2 tys. budów prowadzonych przez Holzmanna na terenie Niemiec), co oznacza, że kilka tysięcy polskich robotników będzie musiało wrócić.
— W Niemczech mamy 1,2 tys. pracowników. Dla Holzmanna jako podwykonawcy realizujemy kilka budów, gdzie zatrudniamy ponad 200 osób. Będą oni w najbliższym czasie musieli wrócić — twierdzi pracownik Polbau Opole.
— Upadek Holzmanna nie będzie miał żadnego wpływu na sytuację Budimexu. Wprawdzie w przeszłości umowy z Holzmannem stanowiły połowę naszych niemieckich kontraktów, ale w tym roku Budimex i Holzmann pracowały jedynie na trzech placach budowy. Upadek niemieckiego koncernu może oznaczać dla nas spadek obrotów w Niemczech o 1 proc. Wynoszą one 60-70 mln DEM (do 155 mln zł) — mówi Waldemar Mierzwa, rzecznik Budimexu.
Jednak, według wstępnych szacunków, polskie firmy mogą ogółem stracić nawet kilkanaście milionów marek.
— Te straty będą dużo większe z racji utraconych wpływów z zerwania kontraktów. Być może Holzmann zdecyduje się na przekazanie umów na inne firmy. Polskie firmy pierwsze ucierpią z powodu plajty i będą ostatnimi, których roszczenia będą uwzględniane — mówi Julian Korman, dyrektor generalny Stowarzyszenia Polskich Przedsiębiorstw Usługowych w RFN.
W Niemczech zatrudnionych jest około 50 tys. pracowników z krajów Europy Wschodniej. Polska ma w tym torcie największy udział. Dla naszych pracowników przewidziano 21,5 tys. miejsc pracy.
— Pulę tę wykorzystujemy w 90 proc., a po aferze z Holzmanem ten procent drastycznie się zmniejszy, gdyż na tym rynku chroni się przede wszystkim niemieckiego robotnika. Kontrakty stoją na granicy opłacalności. Od 1 września administracyjnie narzucono wzrost płac dla pracowników zagranicznych o 15,6 proc., podczas gdy ceny kontraktowe albo nie wzrosły wcale, albo zaledwie o 1-2 proc. — dodaje dyrektor Korman.
Być może do upadłości Holzmana nie doszłoby, gdyby na przełomie roku 1997/98 został zrealizowany projekt włączenia tego koncernu w skład Hochtiefa. Wnioski powinny w związku z tym wyciągnąć duże firmy krajowe rozdające karty na naszym rynku budowlanym.