Idą chude lata dla Kleszczowa

Aleksandra RogalaAleksandra Rogala
opublikowano: 2015-12-20 22:00

Póki można, trzeba inwestować. Ale z głową. Najbogatsza wieś w Polsce nie boi się czasów, gdy straci zyski z węgla

Kto bogatemu zabroni... inwestować. W Kleszczowie, najbogatszej wsi w Polsce, co roku planowanie budżetu jest jak otwieranie worka świętego Mikołaja. Również w projekcie ustawy budżetowej na 2016 r. nie brak prezentów. Wstępna propozycja zakłada wydatki inwestycyjne na 112 mln zł. Na głowę mieszkańca to więcej, niż ma którakolwiek z 12 największych metropolii w Polsce, w tym Warszawa i Kraków. W sumie wydatki Kleszczowa wyniosą 307,1 mln zł, a dochody 268,6 mln zł.

ARC

Niezwykłe są też proporcje. Przyjmuje się, że 20 proc. budżetu przeznaczone na inwestycje gminy jest przyzwoitym wynikiem. W Kleszczowie ten wskaźnik przekracza 36 proc. Ale uwaga! Gmina ma na swoim terenie kopalnię węgla brunatnego i elektrownię Bełchatów (należące do PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna). Mimo to ogranicza wydatki majątkowe w porównaniu z planowanym wykonaniem w 2015 r. — Są to wstępne plany budżetowe, które mogą się jeszcze zmienić. Nie wykluczamy, że ta kwota wzrośnie — informuje Jerzy Strachocki, rzecznik gminy.

Hojna wieś

Ostateczna wersja budżetu będzie przyjęta pod koniec roku. Obok budżetu ważna kwestią do rozstrzygnięcia w najbliższym czasie pozostaje rozbudowa gminnego kompleksu dydaktyczno-sportowego Solpark. — Pojawiły się pomysły stworzenia tam basenów termalnych, ale to tylko jedna z propozycji uatrakcyjnienia tego obiektu. Chcemy wybrać wariant optymalny, by w przyszłości ten ośrodek przyciągał więcej klientów — mówi Jerzy Strachocki. Na razie lista inwestycji w projekcie budżetu i tak jest długa. Na rozbudowę dróg gminnych i powiatowych zarezerwowano 20 mln zł. 25 mln zł ma iść na elektryfikację, 9 mln zł na budowę żłobka i przedszkola (w sumie dla 200 dzieci), a 8,5 mln zł na modernizację ośrodka zdrowia. W planach jest też rozbudowa kanalizacji deszczowej i sanitarnej oraz sieci teleinformatycznej. Jeśli wójt i radni nie wprowadzą znacznych zmian, to gmina kupi też pięć autobusów szkolnych, na co wstępnie zarezerwowała 6 mln zł. Kleszczów sły-nie również z hojnych stypendiów dla dzieci i młodzieży. W niektórych latach finansował im nawet wakacje. Dopłaca też mieszkańcom do rachunków za wodę i prąd. — Staramy się utrzymać wysoką jakość życia mieszkańców, więc i w tym roku przewidujemy takie wydatki — zapewnia rzecznik prasowy Kleszczowa. Na razie priorytety są jednak gdzie indziej. — Przede wszystkim chcemy nadal utrzymywać wysokie wydatki na infrastrukturę techniczną, żeby przyciągnąć inwestorów. Dlatego intensywnie uzbrajamy tereny naszych stref przemysłowych — wskazuje Jerzy Strachocki.

Polisa na przyszłość

Na terenie Kleszczowa i okolicznych sołectw działają cztery strefy przemysłowe. Gminie udało się tam ściągnąć ponad 20 inwestorów. Razem z koplanią i elektrownią dają oni pracę dla około 17 tys. osób. Są tu przedsiębiorcy z Polski, Niemiec, Finlandii, Austrii, Francji, Holandii, Włoch, Portugalii, Szwajcarii i Hiszpanii. Rozbudowa stref przemysłowych to polisa na przyszłość. Działająca od ponad dekady Fundacja Rozwoju Gminy Kleszczów sukcesywnie ściąga kolejne firmy. Kopalnia i elektrownia PGE nie są przecież wieczne.

— Zakończenie wydobycia węgla na terenie gminy Kleszczów to kwestia czterech — pięciu lat. To oznacza mniejsze wpływy do budżetu, bo nie dostaniemy już od kopalni oplaty eksploatacyjnej. Chcemy się na to przygotować. Liczymy, że firmy działające w naszych strefach zapełnią nam lukę podatkową po węglu — wyjaśnia rzecznik. Informuje też, że gmina planuje strategię na kolejne lata.

— W miejscu, gdzie teraz jest wydobywany węgiel, pozostanie ogromna dziura w ziemi. Z czasem będzie się tam tworzyć jezioro, co można wykorzystać turystycznie i rekreacyjnie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że już teraz musimy myśleć o przyszłości — wyjaśnia Jerzy Strachocki. W tym roku włodarze Kleszczowa mogą jeszcze spać spokojnie.

— Co roku mamy duże wydatki na inwestycje — mówi Robert Olewiński z działu inwestycji gminy Kleszczów. Z jego doświadczenia wynika jednak, że rzeczywistość bardzo weryfikuje budżetowe założenia.

— W procedurze przetargowej cena najczęściej spada o jakieś 30 proc. Co roku w budżecie inwestycyjnym zostaje nam dużo nadwyżek — informuje Robert Olewiński.