Żeby znaleźć wymarzoną pracę, trzeba już w szkole średniej obmyślić strategię działania. Realne działania i konkretne wybory budują kariery, tworzą okazje i otwierają możliwości.
W czasach, gdy wszystko się waży i mierzy, także przyszłość zawodową trzeba zaplanować z zegarmistrzowską precyzją. I to możliwie jak najwcześniej.
— Młodzi ludzie powinni planować swoje życie zawodowe. Bez planu nie będą działać kierunkowo, systematycznie, a zatem — skutecznie. W najgorszym wypadku nie będą działać wcale, zdając się na przypadek. Jeśli więc nawet planowanie kariery nie gwarantuje dobrych efektów i spełnienia nadziei, brak planu z pewnością prowadzi do gorszych rezultatów — przekonuje Joanna Kotzian z firmy HRK.
W planowaniu rozwoju zawodowego pomagają biura karier i psycholodzy. Testom w uczelnianych biurach karier poddaje się coraz więcej osób. W 2003 roku dzięki dotacjom z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu liczba biur zwiększyła się z 40 do ponad 100. To znak, że młodzi ludzie poświęcają coraz więcej uwagi przygotowaniom do pierwszej pracy.
Na dobry początek
Specjaliści HR twierdzą, że pierwszy krok do przyszłej kariery to wybór odpowiedniej szkoły średniej. Ważne jest też realizowanie swoich pasji i to tych najbardziej szalonych. Zainteresowania mówią o człowieku najwięcej. Zalecają więc udział w olimpiadach i konkursach przedmiotowych, bo są wielką szansą dla nieśmiałych. Większość z nich ma tę zaletę, że ich laureaci dostają się bez egzaminów na wymarzone studia.
— Trudno prognozować, jaki kierunek po pięciu latach nauki zapewni dobrą pracę. Na pierwszym czy drugim roku najważniejsza jest jeszcze nauka, ale na trzecim każdy student powinien zacząć myśleć, co będzie robić potem — mówi Krzysztof Pawłowski, rektor Wyższej Szkoły Biznesu (WSB-NLU) w Nowym Sączu.
Zachodnie uczelnie
Studia zagraniczne to dobry start do podnoszenia kwalifikacji zawodowych. W ramach programu Socrates/Erasmus rocznie do krajów Unii Europejskiej trafia ponad 4 tys. polskich studentów. Taki wyjazd to prawdziwa przygoda, a dla przyszłego pracodawcy dowód, że ma do czynienia z osobą zaradną.
— Program wprowadziliśmy w 1999 r. Od tego czasu na stypendia zagraniczne wyjechało 79 studentów. W roku akademickim 2004/2005 zapewniamy ponad 60 miejsc w 16 europejskich uczelniach wyższych — przekonuje Urszula Potoniec-Mędoń, koordynatorka programu Socrates/Erasmus w Wyższej Szkole Biznesu (WSB-NLU) w Nowym Sączu.
Uczelnie zachodnie, w przeciwieństwie do polskich, starają się wpajać studentom umiejętność samoprezentacji czy pracy zespołowej, uczyć twórczego myślenia i rozwiązywania problemów.
— Dlatego szczególny nacisk kładziemy na naukę języków obcych oraz szeroko pojętych narzędzi e-biznesu — dodaje Krzysztof Pawłowski.
Punkty za studia
Studia odbyte za granicą uznawane są na podstawie porozumienia o programie zajęć (tzw. Learning Agreement) za integralną część nauki na uczelni macierzystej. Instrument ułatwiający natomiast uznanie okresu studiów odbytych na uczelni partnerskiej to Europejski System Transferu Punktów Kredytowych (European Credit Transfer System/ ECTS).
— Ponad sto polskich uczelni uczestniczy już w tym programie. My wprowadziliśmy go w 2002 r. Studenci mogą łatwo policzyć, ile i jakie zajęcia powinni wybrać na naszej uczelni, żeby mieć zaliczony okres studiów w innej europejskiej szkole — mówi Janusz Pawęska, kanclerz Międzynarodowej Wyższej Szkoły Logistyki i Transportu we Wrocławiu.
W ECTS za każde zajęcia przyznawana jest określona liczba punktów — uczelnie podają ją w informatorach. Żeby zaliczyć dany okres studiów, trzeba uzbierać określoną liczbę punktów — zaliczyć odpowiednie zajęcia. Trymestr wart jest 20 pkt, semestr — 30, a cały rok akademicki — 60 pkt.
Praca za dyplom...
Czas i wysiłek włożony w zbieranie informacji oraz pisanie pracy dyplomowej może zaprocentować — nie tylko dobrą oceną. Może być przepustką do kariery. Przykład? Wydział Mechaniczny Politechniki Łódzkiej rozpoczął akcję „Dyplom dla przemysłu”. Temat pracy określa firma, precyzuje wymagania (specyfikacje techniczne, zakres badań czy obliczeń), pokrywa koszty warsztatowe i materiałowe, jeśli zajdzie taka potrzeba. Rezultat pracy dyplomowej staje się jej własnością. Za jego wykonanie zatem nie zapłaci nic. Nad zgodnością z wymogami i jakością czuwa promotor pracy.
...albo od podszewki
Najlepszym jednak sposobem poznania niuansów wybranego zawodu są praktyki lub staże. Nie tylko dają wyobrażenie, na czym będzie polegać praca, ale też ułatwiają zdobycie pewnych umiejętności, jak choćby działania w grupie. Wartościowe są wakacyjne prace dorywcze. Świadczą o aktywności studenta. A pracodawcy coraz częściej pytają o doświadczenia zawodowe.
— Trzeba zbierać zaświadczenia, referencje i... kontakty — radzi Joanna Kotzian.
Nie da się zapomnieć o tym, że coraz częściej pracę dostaje się po znajomości. Z badań CBOS wynika, że ponad połowa (52 proc.) przebadanych Polaków, którzy znaleźli pracę w ostatnich dwóch latach, uzyskała ją dzięki znajomościom i układom.
Zgodnie z planem
Dla przyszłego pracodawcy to, że kandydat posiada jakiekolwiek doświadczenie zawodowe, jest niezwykle cenną informacją.
— Okres wdrażania kandydata, który nigdy nie pracował, dla wielu pracodawców jest zbyt długi i kosztowny. Dlatego łatwiej znajdują pracę ci, którzy wykazywali się aktywnością już podczas studiów — twierdzi Janusz Pawęska.
Dla wielu pracodawców fakt podjęcia pracy już na studiach jest też czytelnym sygnałem, że kandydat jest ambitny, elastyczny, umie efektywnie organizować swój czas, dużo od siebie wymaga. Wiedza zdobyta choćby na najlepszej uczelni, a nie poparta praktyką, daje dziś małe szanse zatrudnienia. Polski rynek pracy zaczyna upodabniać się pod tym względem do rynków zachodnich.