Jak wynika z jego obliczeń, przypadający na każdego dorosłego mieszkańca ziemi majątek rósł w latach 1987-2013 o 2,1 proc. rocznie. Jednak majątki kilkudziesięciu najbogatszych rosły w tym czasie ponad trzykrotnie szybciej.
Najzamożniejsza jedna stumilionowa cząstka ludności świata (to grupa około 30 osób w latach 80-tych i 45 osób obecnie) bogaciła się w tempie 6,8 proc. rocznie. To szybciej niż bogacili się członkowie szerzej rozumianej globalnej elity finansowej. Grupa skupiająca jedną dwudziestomilionową najbogatszych ludzi (około 150 osób w latach 80-tych i 225 osób obecnie) zwiększała majątki w tempie 6,4 proc.
Jego obserwacje potwierdza oparty na danych z gospodarki amerykańskiej wykres sporządzony przez ekonomistów Emmanuela Saeza z Uniwersytetu Kalifornijskiego oraz Gabriela Zucmana z London School of Economics. Według ich obliczeń udział majątków 0,01 proc. najbogatszych Amerykanów w majątku narodowym wzrósł od końca lat 70-tych z niespełna 2,5 proc. do ponad 11 proc. Swoje majątki wolniej powiększali najbogatsi nie zaliczający się do wąskiej elity. Udział „biedniejszej” połowy spośród najbogatszego 1 proc. Amerykanów w majątku narodowym wręcz spadł w porównaniu ze stanem z lat 70-tych.
Udział najbogatszych w całości majątku narodowego w USA. Czerwona linia oznacza udział 0,01 proc. najbogatszych, niebieska – pozostałych bogaczy zaliczających się do górnego promila, czarna – udział pozostałych osób należących do górnego pół proc., a szara – udział zamożnych obywateli dopełniających 1 proc. najbogatszych. Źródło: Gabriel-zucman.eu.
Skąd zdaniem Thomasa Piketty’ego bierze się zjawisko koncentracji kapitału w rękach ścisłej elity najbogatszych? Jeżeli założymy, że majątek trwały w przypadku dojrzałych gospodarek jest średnio sześciokrotnie wyższy od rocznego produktu, a średnie dochody, jakie produkuje kapitał (czyli rentowność), wynoszą 2 proc., to właściciele kapitału otrzymają z tego tytułu równowartość 12 proc. PKB. Jeśli dochody z kapitału zostaną reinwestowane, to w kolejnym roku jego właściciele otrzymają jeszcze większą część PKB. Skutek jest taki, że – jak wynika z danych Emmanuela Saeza i Gabriela Zucmana dla USA – 1 promil najbogatszych kontroluje 20 proc. narodowego majątku.
