Jak zauważa specjalista, za oceanem giełdowa hossa zwykle idzie w parze ze spadkami lub stabilizacją tzw. „indeksu nędzy”, stanowiącego sumę stopy bezrobocia i inflacji w segmencie dóbr konsumpcyjnych. Fakt, że Fed dąży do zmniejszenia bezrobocia do 6,5 proc. oraz osiągnięcia celu inflacyjnego na poziomie 2,0 proc., oznacza, że w dającej się przewidzieć przyszłości wskaźnik będzie wynosił około 8,5 proc., czyli wartości zbliżonej do notowanej obecnie.
Indeks S&P500 (zielona linia) na tle "indeksu nędzy" (biała linia) w ostatnich 50 latach. Źródło: Bloomberg.
„Wszystko wskazuje, że „indeks nędzy” będzie zbliżony do 8,5 proc. do końca przyszłego roku. Jeżeli tak się stanie, hossa będzie trwać do tego czasu, jeśli nie dłużej” – ocenił specjalista na blogu.
Jak wynika z danych zgromadzonych przez Edwarda Yardeniego, odwrotna zależność między wskaźnikiem S&P500 a „indeksem nędzy” utrzymuje się przynajmniej od lat 60. Spadki „indeksu biedy” towarzyszyły także hossie trwającej od 2009 r., która wyniosła S&P500 o 151 proc.