Przebieg sesji wskazywał jednak na pewne niezdecydowanie panując wśród inwestorów. Z jednej strony do zakupu ryzykowniejszych aktywów zachęcały mocne dane z amerykańskiej gospodarki oraz zaskakująco dobre wyniki spółek za ostatni kwartał, jednak z drugiej strony popyt ograniczały obawy związane z rozprzestrzenianiem się epidemii koronawirusa.

Z 324 spółek wchodzących w skład indeksu S&P500, które do tej pory przedstawiły rezultaty kwartale, w około 71 proc. okazały się one lepsze od oczekiwań rynku. To wynik zdecydowanie lepszy od wieloletniej średniej kształtującej się na poziomie 65 proc.
W poniedziałek drożało dziesięć z 11-tu głównych sektorów wskaźnika S&P500. Najmocniejszą aprecjacją mógł się pochwalić segment spółek technologicznych, choć presję na niego wywierały taniejące papiery Apple. Producentowi iPhone’ów zaszkodziła informacja, że w pierwszym kwartale sprzedaż smartfonów w Chinach może spaść nawet o 50 proc. z powodu zamknięcia sklepów i wstrzymania produkcji.
Ponownie zainteresowanie inwestorów wzbudzały akcje Tesli. Producent samochodów elektrycznych zawdzięczał to informacji, że fabryka kalifornijskiego koncernu powróciła do pracy.
Indeksy kończyły sesję w odcieniach zieleni. W przypadku wskaźnika największych spółek Dow Jones IA zyskiwał on na finiszu 0,60 proc. wsparty mocnymi wzrostami wycen Microsofta i Boeinga. Indeks S&P500 rósł o 0,56 proc. Z kolei technologiczny Nasdaq drożał o 1,13 proc.