Inflacja spadła w kwietniu do 3 proc. To kolejny rekord, ale i zła wiadomość dla przedsiębiorców — na wzrost marż nie ma co liczyć. Na razie.
Dynamika cen towarów i usług konsumpcyjnych, czyli powszechna miara inflacji (CPI), spadła w kwietniu do 3 proc. licząc rok do roku wobec 3,3 proc. w marcu. To kolejny rekord w wolnorynkowej historii Polski.
Jak podał GUS, w kwietniu ceny konsumpcyjne wzrosły jedynie o 0,5 proc. Potwierdza to wcześniejsze prognozy ekonomistów dotyczące i poziomu inflacji i sytuacji gospodarczej.
— Słaby popyt wewnętrzny w połączeniu z silnym złotym uniemożliwia podnoszenie cen. Dlatego inflacja spada. A że nie należy oczekiwać szybkiej poprawy, będzie spadać nadal — mówi Mirosław Gronicki, główny ekonomista BIG BG.
Dodaje, że nie sprawdziły się czarne scenariusze, mówiące o wzroście cen paliw czy leków, które miałyby przełożenie na inflację. Z drugiej strony GUS mógł ich jeszcze nie zauważyć i uwzględni dopiero w maju.
— Wciąż widać pewne zagrożenie ze strony cen paliw oraz osłabiającego się złotego, naszym zdaniem dynamika cen rynkowych usprawiedliwia jednak poprawę inflacji. Dlatego oczekujemy dalszego jej spadku — prognozuje Oliver Weeks, analityk Morgan Stanley.
Ekonomiści zwracają też uwagę na inny istotny czynnik statystyczny, świadczący o utrzymującej się stagnacji gospodarczej: wyrównanie indeksów cen różnych grup towarów. Rzeczywiście, różnice nie są duże: najbardziej, bo o 3,1 proc. w skali miesiąca, wzrosły ceny paliw. Ceny odzieży i obuwia zyskały najmniej, bo tylko 0,1 proc.
— Do tej pory mieliśmy do czynienia z sytuacją szybszego wzrostu niektórych grup, jak na przykład ceny wynajmu i utrzymania mieszkań, który rekompensowały inne grupy. Obecnie dynamika wszystkich cen zaczyna się wyrównywać — zauważa Mirosław Gronicki.
Jego zdaniem, to kolejny element, świadczący o słabości popytu. I zły prognostyk dla firm. Utrzymujący się niski popyt, który jest głównym dobroczyńcą inflacji, nie daje bowiem szans na jakikolwiek wzrost marż.
Potwierdzają to dane GUS dotyczące dynamiki cen odzieży i obuwia, a więc najbardziej zależnych od decyzji polskich przedsiębiorstw. W kwietniu wzrosły one jedynie o 0,1 proc. w skali miesiąca, w porównaniu z analogicznym miesiącem 2001 r. spadły jednak o 0,5 proc.
Do tego prognozy dynamiki cen produkcji sprzedanej przemysłu nie wróżą dobrze.
— Naszym zdaniem, w kwietniu producenci podnieśli ceny zaledwie o 0,3 proc. To znaczy, że firmy nie mają w ogóle miejsca na podnoszenie cen. Chcąc utrzymać rynek, walczą marżami, ale że walka ta trwa już od kilku miesięcy, trudno oczekiwać, by mogły jeszcze istotnie je ograniczyć. Pozostaje im więc jedynie ponowna rewizja kosztów — twierdzi Mirosław Gronicki.
Dane o dynamice cen produkcji sprzedanej przemysłu GUS opublikuje 17 maja. Rynek oczekuje, że w skali roku ich wzrost wyniósł zaledwie 0,5 proc. W praktyce oznaczało by to, że polscy przedsiębiorcy nie mają możliwości podnoszenia cen w związku ze słabością rynku.