Inflacja w sierpniu nie przebije 5,5 proc.
Ceny żywności w I połowie sierpnia spadły o 0,9 proc. w porównaniu z II połową lipca, a w porównaniu z I połową lipca spadły o 2,0 proc. Zaskoczyło to analityków, którzy oczekiwali spadku o 0,5 proc. Ich zdaniem, inflacja w sierpniu wyniesie 4,9-5,5 proc.
Według wstępnych danych GUS, ceny żywności i napojów bezalkoholowych, z wyłączeniem owoców i warzyw, spadły o 0,1 proc. w stosunku do II połowy lipca, a wobec I połowy lipca się nie zmieniły. Największy wpływ na to miały ceny warzyw, które spadły aż o 12,3 proc.
— Utrzymuje się korzystny trend z ostatnich dwóch miesięcy, jeśli chodzi o sezonowy spadek cen żywności. Istotnie spadły ceny owoców i warzyw, a ceny pozostałych komponentów koszyka są stabilne — tłumaczy Mirosław Gronicki, główny ekonomista BIG BG.
Analitycy zgodnie twierdzą, że jest to efekt sezonowy, od II połowy miesiąca tempo wzrostu cen żywności będzie systematycznie rosnąć. Jak szybko, zależeć to będzie od podaży na rynku, a także od prognoz dotyczących zbiorów. Obecnie podaż znacznie przewyższa popyt.
— Dane za I połowę sierpnia są dobre. Ceny będą nadal spadać, jednak w tempie wolniejszym niż w lipcu. Prognozowany harmonogram mogą zaburzyć jednak informacje o zbiorach na terenach objętych powodzią — mówi Iwona Pugacewicz-Kowalska, ekonomista Pekao SA.
Mimo niepewności związanej z wielkością podaży i presją popytową, ekonomiści są zdania, że inflacja powinna ustabilizować się na poziomie grubo poniżej 6 proc. — czyli dolnej granicy celu wyznaczonego przez RPP. W ich opinii inflacja w sierpniu nie powinna przekroczyć 5,5 proc. Optymiści oczekują nawet spadku poniżej 5 proc.
— Wyniki GUS potwierdzają, że środowa obniżka stóp procentowych była zasadna. Oczekuję kolejnej obniżki w październiku, znów o 100 punktów — mówi Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Banku Polska.
Część ekonomistów przestrzega jednak przed zbyt wielkim optymizmem.
— Od kilku miesięcy istnieją rozbieżności pomiędzy wstępnymi szacunkami GUS a danymi ostatecznymi, ogłaszanymi z pewnym opóźnieniem. Na przykład w lipcu ta różnica w cenach żywności wyniosła aż 0,7 proc. Wcześniej z reguły przekraczała ona 0,5 proc. — mówi Piotr Bielski, ekonomista PKO BP.