Według szacunków firmy doradztwa personalnego Experis, dla 10 proc. informatyków to jedyna forma zatrudnienia, a 60 proc. przynajmniej część usług świadczy na odległość. Zwykle jeden lub dwa dni w tygodniu pracują z domu. To, że nie muszą pojawiać się w biurze codziennie, traktują jako dodatkową wartość (po przyzwoitych zarobkach, zdrowej atmosferze w firmie i warunkach pozwalających na rozwój kompetencji).
— Podczas rozmów kwalifikacyjnych kandydaci pytają o możliwość pracy z domu, a pozytywna odpowiedź jest ważnym czynnikiem przemawiającym za wykonywaniem dla kogoś zleceń — mówi Justyna Mirska, szef zespołu IT w Eksperisie.
Co świadczy na korzyść pracy zdalnej? Dla informatyków najważniejsze jest to, że nie są skazani na jednego pracodawcę, lecz mogą tworzyć aplikacje dla wielu przedsiębiorstw w kraju i za granicą. Dzięki temu przybywa im klientów i poszerza się zakres technologii, którymi się zajmują. To zaś uwalnia ich od monotonii i rutyny.
— Dla pracodawcy zaś taki model zatrudnienia oznacza zwielokrotnienie puli kandydatów o pożądanych, w tym niszowych umiejętnościach, co jest szczególnie istotne przy dużym niedoborze talentów w sektorze IT — dodaje Justyna Mirska.
Nie jest to jednak rozwiązanie dla każdego. Brak zespołowej atmosfery może skutkować zmniejszoną motywacją. Osoby słabo zorganizowane, niezdyscyplinowane, lubiące towarzystwo raczej nie powinny decydować się na pracę zdalną. To samo dotyczy informatyków, którzy dopiero skończyli studia — najpierw powinni zdobyć doświadczenie pod okiem starszych kolegów. W niektórych przedsiębiorstwach przeszkodą może się też okazać zbyt wolna sieć internetowa, utrudniająca komunikację i przesyłanie dokumentów. © Ⓟ