W 2024 r. rodacy kupili w Hiszpanii rekordowe 4,2 tys. nieruchomości, a w pierwszej połowie 2025 r. - 2,05 tys., czyli o 14 proc. więcej niż rok wcześniej. Eksperci podkreślają, że w drugiej połowie roku zainteresowanie zagranicznymi domami i apartamentami zwykle wyraźnie rośnie. Powodem są powroty z wakacji, po których wielu Polaków zaczyna na poważnie rozważać zakup nieruchomości pod inwestycję.
– Coraz częściej spotykamy się z klientami, którzy decydują się na dywersyfikację kapitału poza granicami kraju. Tłumaczą to chęcią ograniczenia ryzyka inwestycyjnego, zwiększenia stabilności swojego portfela i ochrony przed wahaniami rynkowymi, szczególnie w obliczu narastającej niepewności gospodarczej i napięć geopolitycznych – mówi Patryk Mormul, dyrektor sprzedaży w firmie International Investment Marbella.
Apartament z 7-proc. stopą zwrotu
Jak dodaje, nieruchomości w pasie między Malagą a Marbellą traktowane są często jako zakupy typowo inwestycyjne pod wynajem krótkoterminowy.
– Klient kupuje atrakcyjnie położony dwupokojowy apartament za 450 tys. EUR. Średnia cena wynajmu takiego lokalu to ok. 300 EUR za noc. Przy rocznym obłożeniu na poziomie 65 proc. oraz kosztach operacyjnych na poziomie ok. 27 tys. EUR - obejmujących m.in. zarządzanie wynajmem, media czy podatki - średni zysk sięga około 33 tys. EUR rocznie. Roczna stopa zwrotu z inwestycji wynosi więc ok. 7,24 proc. – wylicza Patryk Mormul.
Agnieszka Marciniak-Kostrzewa, założycielka biura nieruchomości Agnes Inversiones zwraca jednak uwagę, że na zakupy w Hiszpanii decydują się również osoby, które planują zamieszkać tam na stałe.
– Rośnie nie tylko liczba transakcji, lecz również ich wartość. W przypadku apartamentów oscyluje ona między 400 tys. i 1,5 mln EUR, a dla luksusowych willi jest to 2-6 mln EUR, choć nie brakuje też znacznie wyższych ofert – mówi Agnieszka Marciniak-Kostrzewa.
Coraz większym zainteresowaniem Polaków cieszy się także Portugalia, czemu sprzyja m.in. fakt, że 2024 r. był przełomowy dla tamtejszej turystyki. Kraj odwiedziło ponad 30 mln turystów – o 11 proc. więcej niż w 2023 r. Polaków było aż 400 tys., co dało nam szóste miejsce.
Jak wynika z danych serwisu Imovirtual.pt należącego do grupy OLX, w największych miasteczkach portugalskiego regionu Algarve (Lagos, Faro, Tavira i Albufeira) średnia cena 1 m kw. wynosi 4,5 tys. EUR.
– W ciągu ostatnich lat region ten notował niemal nieprzerwane wzrosty cen, napędzane m.in. przez rosnący napływ inwestorów z Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec czy USA. Jeszcze w 2020 r. 1 m kw. w Algarve kosztował średnio ok. 2,8 tys. EUR, co oznacza, że przez pięć lat ceny wzrosły o ponad 60 proc. – wylicza Milena Chełchowska, ekspertka rynku mieszkaniowego w Otodomie.
W Lizbonie za 1 m kw. trzeba zapłacić o 40 proc. więcej niż w Warszawie, gdzie jest to średnio 16,6 tys. zł. Co ciekawe, pięć lat temu ta różnica sięgała 50 proc., co pokazuje, że polski rynek powoli, ale systematycznie skraca dystans cenowy do państw zachodnioeuropejskich.
Większa presja nad Bałtykiem
Milena Chełchowska zwraca również uwagę, że w rankingach miejsc wartych ulokowania kapitału coraz częściej pojawia się Trójmiasto, w którym ceny od kilku lat rosną.
- Średnia stawka za m 1 kw. w Gdańsku, Sopocie i Gdyni wynosi 3,2 tys. EUR, a a więc ok. 14 tys. zł. To o niemal 40 proc. więcej niż pięć lat temu, ale wciąż mniej niż w popularnych kurortach południowej Europy – mówi Milena Chełchowska.
Według danych Otodomu, ogłoszenia sprzedaży mieszkań w Trójmieście zebrały w tym roku już 83 tys. odpowiedzi potencjalnych nabywców. W segmencie domów było ich prawie 10 tys.
- W Algarve tempo zakupów jest zdecydowanie spokojniejsze niż w Polsce. Dane serwisu Imovirtual.pt pokazują, że w tym roku oferty sprzedaży mieszkań w tym regionie przyciągnęły ok. 4 tys. odpowiedzi, a domów – niespełna 2 tys. To oznacza, że inwestorzy zagraniczni mają tu więcej czasu na analizę i podjęcie decyzji, bez presji charakterystycznej dla polskiego rynku. Jeszcze niedawno apartament wakacyjny kojarzył się z południem Europy: słońcem, prestiżem i większym metrażem. Dziś Trójmiasto coraz śmielej konkuruje z Portugalią - mówi Milena Chełchowska.