Wojciech Lubawski, który w latach 2002-18 był prezydentem Kielc, chciał zbudować lotnisko. Przez lata miasto skupowało działki w Obicach i ma dziś 300 ha. Wojciech Lubawski przegrał jednak w drugiej turze z Bogdanem Wentą, a ten lotniska w Obicach nie chce.

— Nie rozważamy budowy lotniska osobowego. Nie ma takich możliwości finansowych ani uwarunkowań technicznych — mówi Danuta Papaj, pełnomocnik prezydenta ds. finansów, budżetu i przedsiębiorczości (a także wiceprezes Stowarzyszenia Projektu Świętokrzyskie, komitetu wyborczego Bogdana Wenty).
Warto dodać, że w odległym o niecałe 80 km Radomiu Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze zamierza wybudować lotnisko uzupełniające dla warszawskiego portu im. F. Chopina. Pierwszy etap ma kosztować 425 mln zł i zakończyć się w 2020 r. W 2028 r. zaplanowany jest natomiast start Centralnego Portu Komunikacyjnego, do którego pociąg z Kielc ma jechać godzinę.
Drugi LG?
Obok terenów należących do miasta, z których tylko 10 proc. zostało kupionych w ramach specustawy, znajdują się grunty należące do skarbu państwa.
— Może powstać działka o powierzchni 500 ha. Tak dużą powierzchnię pod inwestycje można znaleźć jeszcze tylko w dwóch miejscach w Europie, nasza jest najlepsza — mówi Danuta Papaj.
Obice leżą 20 km od Kielc i są z nimi dobrze skomunikowane. Urząd miasta ma dwa pomysły na zagospodarowanie terenów.
— Można je wykorzystać jako lotnisko cargo oraz jako uzupełnienie specjalnej strefy ekonomicznej, która mogłaby tu powstać — mówi Danuta Papaj.
Marcin Perz, prezes SSE Starachowice, przyklaskuje pomysłowi.
— Przy niewielkim wysiłku finansowym i organizacyjnym jesteśmy w stanie bardzo szybko odpowiedzieć na potrzebydużego inwestora — mówi Marcin Perz.
Dużą inwestycję planuje w Polsce LG Chem, producent ogniw i baterii do samochodów elektrycznych, który już ma zakład w Kobierzycach pod Wrocławiem. Z informacji „PB” wynika jednak, że bliźniacza fabryka za kilka miliardów złotych najpewniej powstanie pod Łodzią.
Przyda się
Warto jednak mieć dużą działkę.
— Musimy dysponować dużymi działkami inwestycyjnymi, wyposażonymi w niezbędną infrastrukturę. Rozmawialiśmy z niejednym potencjalnym inwestorem, który potrzebował takiego terenu jak najszybciej — mówi Tadeusz Kościński, wiceminister przedsiębiorczości i technologii.
W ministerstwie trwa analiza dostępności takich terenów.
— Kilkusethektarowe grunty inwestycyjne zdarzają się w Polsce rzadko. Zapytania o nie również nie są częste, ale dotyczą projektów, które w dłuższej perspektywie pozwalają przyciągnąć kolejnych inwestorów. W 2018 r. tylko 4 proc. wszystkich zapytań o grunty dotyczyło nieruchomości o powierzchni powyżej 50 ha. Z doświadczenia wiemy jednak, że przy największych terenach inwestycyjnych szczególnego znaczenia nabiera stan uzbrojenia terenu. Dlatego zachęcamy samorządy do lepszego przygotowania działek, oferując wsparcie doradcze — mówi Adam Małecki, dyrektor Obszaru Inwestycji Bezpośrednich w Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu.