Inwestorzy z SSE są rozczarowani

Mira Wszelaka
opublikowano: 2002-06-21 00:00

Kolejna odsłona rozmów rządu z inwestorami ze specjalnych stref ekonomicznych nie przyniosła przełomu.

Przedsiębiorcy ze specjalnych stref ekonomicznych są zaniepokojeni tym, że nie wiedzą do końca, jakie rozwiązania zostaną przyjęte w negocjacjach z Unią.

— Rząd informuje nas o tym, co jest możliwe do zaakceptowania przez Brukselę, my z kolei o tym, co nas nie satysfakcjonuje — mówi Paweł Stawowy, wicedyrektor Tarnobrzeskiej SSE.

W konsultacjach, które odbywały się w Ministerstwie Gospodarki, wzięło udział około 200 inwestorów. Rząd i negocjatorzy apelują o cierpliwość.

— Czujemy się tak, jakby rozmowy przebiegały za naszymi plecami, a rozstrzygnięcia nie podlegały żadnej dyskusji — podkreśla jeden z inwestorów.

Tymczasem między rządem a Brukselą zarysował się kompromis. Unijni urzędnicy wydają się akceptować podwyższony z 50 do 75 proc. pułap pomocy (wartości inwestycji) dla największych inwestorów, którzy zdecydują się na zamianę zezwoleń. Przedsiębiorcy uważają jednak, że 75 proc. to za mało. Liczyli, że dodatkową rekompensatą okażą się granty innowacyjne czy szkoleniowe.

Bruksela zgadza się też na pozostawienie starych ulg dla małych i średnich inwestorów, ale nie do 2017 r., kiedy umowy wygasają, lecz do 2011 r. Przedsiębiorcy podkreślają także potrzebę zakwalifikowania do grupy firm małych i średnich jak największej liczby inwestorów.