Odwołane loty wstrzymały produkcję niektórych fabryk w Europie. Obaw nie kryje także fabryka w Tychach.
Pył z islandzkiego wulkanu psuje szyki nie tylko liniom lotniczym. Wczoraj agencje informowały o kłopotach producentów aut. Nissan Motor zapowiedział wstrzymanie trzech linii produkcyjnych w Japonii z powodu braku części sprowadzanych drogą lotniczą. Spółka szacuje, że nie wyprodukuje około 2 tys. aut modeli murano, Rogue i Cube. Podobne problemy napotkał koncern BMW. Problemy z zamkniętą przestrzenią powietrzną zmusiły Niemców do podjęcia decyzji o zatrzymania taśm produkcyjnych w zakładach w Dingolfing, Ratyzbonie i Monachium. Kierownictwo BMW ocenia, że w sumie trzeba będzie opóźnić produkcję około 7 tys. aut. Sprawdziliśmy, co się dzieje u czerech największych krajowych producentów samochodów. Volkswagen, Opel i FSO nie sygnalizują na razie "awiacyjnych" problemów. Obawy ma jednak największy gracz — Fiat Auto Poland.
— Niektóre podzespoły sprowadzamy samolotami. Na przykład elementy komputerów pokładowych trafiają do nas drogą lotniczą z Japonii. Mamy zapasy, jeśli jednak przestrzeń powietrzna będzie dłużej zamknięta, możemy mieć problemy z utrzymaniem rytmiczności produkcji — przyznaje Bogusław Cieślar, rzecznik Fiat Auto Poland.