W tym roku po raz pierwszy od lat Itaka nie obsłużyła najwięcej klientów w Polsce — laur przypadł TUI, który miał ich 981 tys. wobec ok. 900 tys. opolskiego biura.



— Nic nie jest dane na zawsze. Pamiętajmy jednak, że Itaka pozostaje największym polskim biurem podróży. Robimy swoje. Wiele lat temu założyliśmy, że musimy mieć ofertę dla najbardziej wymagających klientów, i jestem dumny, bo dziś, odwrotnie niż kiedyś, to TUI sprzedaje tańsze wyjazdy niż my. Dawniej mieliśmy najwięcej ofert w hotelach 3-4-gwiazdkowych. Ostatnio np. w Grecji prawie całkowicie zrezygnowaliśmy z obiektów poniżej czterech gwiazdek, a dołożyliśmy bardzo dużo 4,5-5-gwiazdkowych — mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.
Co się liczy
Uważa, że taka polityka gwarantuje firmie stabilność.
— Udało nam się zdobyć klientów wśród lepiej zarabiających, natomiast TUI wszedł w segment osób, które wyjeżdżają pierwszy raz w życiu i raz w roku. Gdy nastąpi zachwianie gospodarki, ci klienci znikną. Nasza strategia jest słuszna, co najlepiej pokazał mijający rok: można obsłużyć taką samą liczbę turystów i mieć trzykrotnie wyższy zysk. W przyszłym roku zwiększymy ofertę o 50-60 tys. miejsc — mówi Piotr Henicz.
Spółka zarobi 85 mln zł przy przychodach na poziomie 2,675 mld zł i pod tym względem będzie liderem wśród największych touroperatorów. Rok temu miała 2,5 mld zł przychodów i 19,2 mln zł zysku.
— Itaka prowadzi bardzo rozsądną politykę cenową i produktową. Kosztem niewielkiego spowolnienia ekspansji rynkowej wypracowała zdecydowanie wyższe od ubiegłorocznych zyski. To odróżnia ją od TUI, dla którego najważniejsza jest ekspansja — komentuje Andrzej Betlej, prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelData.
Milion klientów
W tym roku Itaka tak naprawdę obsłuży… ponad milion klientów. Tę magiczną liczbę osiągnęła dzięki zagranicznym spółkom. W Czechach kupiła w 2016 r. Čedok, trzecie na rynku biuro podróży.
— Wówczas biuro obsługiwało 45 tys. klientów czarterowych. W tym mieliśmy 140 tys., a w przyszłym powinniśmy przekroczyć 160 tys. — mówi wiceprezes Itaki.
Na Litwie Itaka działa samodzielnie.
— To będzie nasz drugi pełny sezon. W ubiegłym roku mieliśmy 8 tys. klientów, w tym będzie 40 tys., a w przyszłym powinniśmy przekroczyć 50 tys. — informuje Piotr Henicz.
Przypomnijmy, że przed założeniem litewskiej spółki Itaka myślała o przejęciu akcji Novaturasa od Polish Enterprise Fund VI i trzech mniejszych udziałowców. Podpisano umowę, proces przenoszenia własności się rozpoczął, a wtedy fundusz uznał, że bardziej będzie opłaci mu się wprowadzenie spółki na giełdę (w Warszawie i Wilnie). Działy produktu i kontraktu obsługujące Čedok i Itakę Ljetuva znajdują się w Polsce: to tu powstaje oferta sprzedawana w Czechach i na Litwie.
— Zagraniczne spółki na razie nie przynoszą nam zysków. Musimy w nie inwestować, ale duże wydatki mamy już za sobą. W przyszłym roku ich zadaniem będzie osiągnięcie rentowności — mówi Piotr Henicz.
Mnożą spółki
Itaka rozwija też inną turystyczną gałąź: firmy zajmujące się transferami i wycieczkami w zagranicznych lokalizacjach, tzw. incomingowe. Tu inwestujemy najwięcej i mamy największe przychody. Pierwszą firmę incomingową Itaka założyła w 2012 r. na Fuerteventurze na Wyspach Kanaryjskich. Dziś ma ich pięć — w Hiszpanii kontynentalnej, Turcji Egejskiej, na Riwierze Tureckiej, a od trzech miesięcy na greckim Zakynthosie.
— Te spółki obsługują nie tylko klientów Itaki. Mamy kontrakty z firmami z całego świata: skandynawskimi, brytyjskimi czy francuskimi. To bardzo dobry interes. Inwestujemy w autokary i busy, mamy swoich pracowników, dzięki czemu w pełni kontrolujemy obsługę klientów na miejscu — mówi wiceprezes Itaki.
W planach są takie spółki w Albanii i kolejna w Grecji. Strategię Itaki chwali Andrzej Betlej.
— To strategia „light assets” — inwestycje w technologie informatyczne i organizację nowych spółek. Z punktu widzenia efektywności są bardzo sensowne. Dobra passa w spółkach incomingowych może się jednak skończyć, jeśli założy je wielu touroperatorów. Zupełnie inną strategię realizuje Rainbow, który inwestuje w hotele, od niedawna wspólnie z Funduszem Ekspansji Zagranicznej FIZ AN zarządzanym przez państwowy PFR TFI. Dzięki takim inwestycjom Itaka może w kilka lat zgromadzić kilkaset milionów. Pytanie, co z tą kwotą będzie chciała zrobić — mówi Andrzej Betlej.